poniedziałek, 20 lipca 2015

Od Niny - C.D. Patton'a ''Demon''


Popatrzyłam na Pattona. 
- Jak myślisz... Z jakiego? - zapytałam patrząc Pattonowi prosto w oczy, wciąż nie pojmując, dlaczego tamten wilk, który przedtem porwał Pattona, złapał mnie. Patton wyjaśnił mi, że startowali obaj na Namiestnika Piekieł... Ale ja? Nie startuję w piekle, w takim czymś.
- Nie wiem, może myślał, że też startujesz na Namiestnika Piekieł - odrzekł.
Popatrzyłam na wilka. W jego oczach było coś, czego jednak nie chciał mi powiedzieć. Przeniosłam się na swoją złą stronę, gdyż była już noc. Próbowałam wedrzeć się w myśli siedzącego przede mną Pattona, lecz on zbudował "mur" wokół swojego umysłu, więc nie mogłam przeczytać jego myśli.
- To niegrzeczne, kiedy próbujesz wkraść się do czyjegoś umysłu... - powiedział Patton i jednym ruchem powalił mnie na ziemię.
- Wiem, że nie chcesz mi czegoś powiedzieć... Wiem, że się tego boisz... Wiem, że...
- Przestań! - krzyknął, jak gdyby działało to na niego psychicznie.
- Och, niby czemu miałabym przestać? - uśmiechnęłam się złowieszczo.
Patton tylko popatrzył na mnie, a że nie było u niego w naturze krzywdzić wilków, które robią coś nieświadomie i próbują to powstrzymać, puścił mnie i wyleciał z mojej jaskini. Ja tylko zaśmiałam się.

***Nazajutrz***

Siedziałam na swojej jaskini, pozwalając, by ranne promienie słońca opadały na mój pysk. Kiedy... Przypomniało mi się coś. Tak... Wczorajsze zdarzenie. Szybko zeskoczyłam z jaskini i zaczęłam biec w stronę jaskini bet. Nikogo tam nie było. Pewnie Makka poszła na polowanie... I właśnie wtedy zauważyłam karteczkę na drzewie. Pisało tak:

"Makka, kochanie, jeśli to czytasz, znaczy, że poszedłem na polowanie. Nie martw się, wrócę za dwie godziny. Możesz w tym samym czasie robić co chcesz, twoje ulubione zajęcia. 
- Twój Patton."

Pobiegłam w stronę terenów polowań, gdzie wstęp miały wszystkie wilki. Zobaczyłam tam Pattona. Patrzyłam z ukrycia, jak rzuca się na jelenia, po czym zjada go. W końcu wyczuł mnie. Powoli wyszłam z ukrycia patrząc na niego.
- Co tu robisz? - popatrzył na mnie i przymrużył powieki. - Śledzisz mnie?
- Nie, po prostu widziałam karteczkę. Chciałam tylu przeprosić za mnie wczoraj. Wiesz, mam swoją nocną złą stronę. - wyjaśniłam. - Wybaczysz? Ja tego nie chciałam...
Basior popatrzył na mnie.
- Skoro tak, to nie masz za co przepraszać. - odrzekł.

<Patton? Tylko tyle, bo musi mi starczyć pomysłu na... :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!