sobota, 25 lipca 2015

Od Lost In Dreams - Spacer

Nie miałam nic przeciwko temu, aby Cloud ciągle była poza domem i albo łaziła na dodatkowe zajęcia u Irand'a, albo biegała i trenowała sama gdzieś ''niedaleko'' jaskini, co oznaczało przynajmniej kilka godzin upragnionej i ukochanej samotności. Westchnęłam uradowana, wsłuchując się w ulubione piosenki i ćwicząc na gitarze prawidłowe naciskanie akordów, co sprawiało mi największy problem.
 - Powinnaś się najpierw skupić na prawej łapie. - Usłyszałam na dole. Naturalnie, siedziałam w swoim ulubionym miejscu, czyli na drzewie z widokiem na łąkę. 
 - Dzięki za radę. - Odpowiedziałam, odkładając gitarę. Wilk skinął głową i odszedł. Nie wiedziałam nawet jak wyglądał, bo nie spojrzałam na niego. Posłuchałam jego porady i zostawiłam lewą, męczącą i pokaleczoną łapę w spokoju, przystępując tym samym do ćwiczeń tylko prawą łapą, które były o wiele prostsze - a kiedy coś mi wychodzi, nic nie jest w stanie mnie powstrzymać, więc po kilku godzinach przystąpiłam do ponownej próby ćwiczenia lewą łapą, która niestety również zakończyła się fiaskiem. Wreszcie włożyłam gitarę do pokrowca i zeskoczyłam z drzewa, lądując w śniegu. Przypomniało mi się, kiedy bałam się wejść na coś, co miało niewiele ponad metr. Zaśmiałam się pod nosem, nałożyłam słuchawki i postanowiłam trochę potruchtać z obciążeniem na plecach. 
***
Lekko zdyszana odłożyłam gitarę pod ogołocony krzew, a do kieszeni w pokrowcu włożyłam swoje słuchawki, które miały mnóstwo węzłów na kablach. Nigdy nie miałam pary słuchawek, która tak by się zaplątywały. Postanowiłam, że zapoluję na coś i zrobię niespodziankę Cloud, której szczerze niezbyt mi brakowało. Nie lubiłam polowania, nawet nie byłam w tym za dobra. W tej chwili, gdy przykładałam nos do ziemi, aby coś wytropić, wyczułam wilka, który siedział skryty w krzakach gdzieś niedaleko mnie. Po chwili zauważyłam biały kawałek ucha, wystający z pobliskich krzewów. Wskoczyłam w krzaki niemal bezszelestnie.
 - Ej! Czego tu szukasz? - Zapytał wilk, szepcząc, by nie spłoszyć młodego łosia.
 - Zaciekawiło mnie, kogo wytropiłam. - Odpowiedziałam. - Mogę ci pomóc? Oboje będziemy mieli z tego korzyść.
 - Czy ja wiem...? - Zastanawiał się wilk.
 - Nie to nie. - Odparłam i wyskoczyłam z krzaków, rzucając się w pogoń za łosiem. Zapędzałam go w gęstwiny, gdzie trudniej będzie się mu manewrowało i szybko straci orientację. Jasny wilk dogonił nas i zaczęliśmy atakować zwierzę z dwóch stron. W panice łoś potknął się wreszcie o drobny kamień i uklęknął, a w tej pozycji nie miał z nami szans.

< Path? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!