- Piękną siostrę o imieniu Sonea, która postanowiła zostać, aby pielęgnować naszych ciężko chorych rodziców i paru przyjaciół. - odrzekłem na głos i dodałem w myślach. - Ale za to znalazłem swą pierwsza miłość, która z pewnością pomoże mi uśmierzyć ból po ich stracie.
- A na co właściwie zachorowali, jeśli mogę wiedzieć? - dociekała piękna niczym gwiazdka z nieba, wadera.
- Na czarną ospę. Właściwie nawet nie jestem pewny, czy wciąż żyją... - westchnąłem, wpatrując się w dal.
- Skoro byli aż tak bardzo chorzy, dlaczego wyruszyłeś tutaj? - zaindagowała wyraźnie zdziwiona, moja towarzyszka.
- Ponieważ dopiero, gdy śmierć zajrzała im w oczy, oznajmili nam całą prawdę o naszym pochodzeniu, a ja poczułem, że nie mogę inaczej. - wyjaśniłem i, widząc jej minę, dodałem: - Wiem, jestem złym synem.
- Nie mów tak. W końcu każdemu z nas zdarza się pogonić za impulsem. - stwierdziła.
- Być może, ale ja dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, jakie to straszne. - rzekłem, drżącym głosem i mrugając oczami, aby odgonić napływające mi do oczu łzy. - Co będzie jeśli Sonea także zachoruje i pod moją nieobecność umrze?
- Na pewno tak się nie stanie. - spróbowała mnie pocieszyć Ayoko.
- Skąd możesz o tym wiedzieć?
- Zwyczajnie to czuję.
- Ale nasze przeczucia często bywają błędne... - westchnąłem, a samica nie znalazła na to żadnej logicznej odpowiedzi, więc przez następnych kilkanaście minut szliśmy w całkowitej ciszy. Nagle jednak niebo przeszył krzyk białozora, który opuścił tuż pod moje łapy zwinięty w rulon pergamin. Podniosłem go i zacząłem czytać, a mój pysk powoli zaczął nabierać rumieńców. Kiedy już skończyłem, rozejrzałem się za ptakiem, ale jego już nie było. No cóż trudno... Mogłem mu podziękować wcześniej.
- To od Twojej siostry? - zaciekawiła się moja pierwsza miłość.
- Owszem.
- Co pisze?
- Podobno właśnie ktoś się jej oświadczył, a nasza matka powoli przychodzi do zdrowia.
- A nie mówiłam?
- Jesteś wielka! - zawołałem i zacząłem krążyć radośnie wokół niej, czując iż szczęście dosłownie mnie rozsadza od środka.
<Ayoko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!