Podczas pięknej pełni wyszliśmy z jaskini i całą gromadką zaczęliśmy wyć. Cudowna pieśń niosąca radość i szczęście unosiła się w powietrzu niczym chmura radości. Ta pieśń płynęła po niebie zarażając inne wilki śpiewem. Po chwili wszyscy zaczęli wyć. Melodia unosiła się w powietrzu przepełniając całą watahę radością i szczęściem. Wszyscy wyli wspaniale, a głosy dobywały się nie z płuc ani krtani, tylko prosto z serca. Wszystkie głosy łączyły się i stanowiły jedność i melodię przyjemną dla ucha. Część wilków śpiewała żałobnie i nieszczęśliwie, ale gdy głosy się połączyły powstała wspaniała muzyka. Piękny, srebrny, okrągły księżyc oświetlał całą dolinę pięknym szaro-błękitnym delikatnym światłem. Niektóre wilki wyły w samotności, ale wątpię, żeby był jakikolwiek wilk który nie wył. Takiej pięknej nocy nie dało się przegapić. Wspaniała, ciemna dolina okalana nikłym księżycowym światłem aż prosiła o spacer i uwagę. Wszystkie wilki wyły do wielkiej srebrnej tarczy. Ta noc była cudowna. Światło księżyca oślepiało i przeszkadzało we śnie. Żaden z wilków nie spał. Po śpiewie i wsłuchiwaniu się w piękną wilczą pieśń, poszłam z Demonem o świcie na spacer. Po drodze rozmawialiśmy o różnych rzeczach.
<Demonie, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!