Jak w zwykły dzień, rano wyszłam z jaskini by upolowac dla siebie śniadanie. Niestety jeszcze wtedy nie wiedziałam, ze dzisiaj przeżyje coś takiego... Kiedy wytropiłam zdobycz uniosłam łeb do góry i nasłuchiwałam. Spodziewałam się większej zdobyczy, gdyż zauważyłam zająca. Ten spokojnie siedział w trawie i strzygł uszami. Rzuciłam się w pogoń, już miałam skoczyc, kiedy przede mną otworzył się portal. Wpadłam do niego razem z zającem, który w dół spadał już martwy. Kiedy wylądowałam na ziemi, było ciemno i nic nie było widac... Po chwili usłyszałam gruby głos... Brzmiał jak demon.
- Co jest? - zapytałam sama siebie.
- Stoisz przed królem demonów i ciemności.
- Król demonów? Przerabialiśmy to kiedyś... Masz ochotę wejśc w moje ciało?
- Po co mi ono? Zadowoliłbym się twoją duszą... - usłyszałam.
Patrzyłam w ciemnośc. Byc może tam stał.
- A to chyba twój drogi przyjaciel...
Kiedy to powiedział, z ciemności wyłonił się związany Patton.
- Po pierwsze; znam go tylko jako betę, oczywiście nie obrażając ciebie, Pattonie; po drugie; jakim prawem mogłeś zrobic krzywdę wilkowi z mojej Watahy?! - warknęłam, patrząc na jego rany cięte.
- Aha, przecież ty go bronisz... Słodkie, naprawdę... - rzekł, po czym się zaśmiał.
Patton nie mógł nic powiedzie, ani ruszyc się, gdyż nawet pysk miał związany. Delikatnie zębami rozwiązałam supeł na pysku Pattona.
< Patton? Starałam się :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!