W tamtej chwili nie mogłam uwierzyć w swoje nieszczęście. Tuż przed wejściem do jaskini złapało mnie coś podobnego do yeti, tylko nieco mniej przypominające człowieka. Wydałam z siebie pisk i próbowałam się wyrwać, jednak wówczas kreatura zaciskała swoje szczęki jeszcze mocniej, a ja czułam, jak powoli miażdży moje kości, pastwiąc się nade mną. W tamtej chwili nie umiałam użyć żadnej mocy, gdyż byłam na to za słaba - stwór czerpał ze mnie energię poprzez kontakt z moim ciałem.
- Makka! - Usłyszałam wrzask i po chwili zauważyłam mojego partnera, z obnażonymi kłami, latającego nade mną i zarazem nad śnieżnym stworem.
- Użyj... użyj jakiejś mocy ognia! - Krzyknęłam, mówiąc Patton'owi co ma robić i odzyskując na chwilę zdrowy rozsądek, który utraciłam podczas doznania szoku. Patton wykonał moją prośbę, a właściwie polecenie i wystrzelił ognistą kulę prosto w oko giganta, wypalając mu oko. Ten puścił mnie, a ja z piskiem upadłam w śnieg. Patton zaczął atakować go mocami ognia i w końcu powalił giganta, podczas gdy ja zdążyłam już zajść do jaskini, gdzie czekała Nina, która nie mogła w żaden sposób pomóc, nie mając mocy tak silnych i efektywnie działających na tego potwora.
- Patton o ciebie dba. - Powiedziała. - To ciekawe, przecież jest...
- Nie szufladkuj go. - Poleciłam i odwróciłam się w stronę wejścia, aby sprawdzić, czy już idzie. - I nie interesuj się tak jego życiem prywatnym, to sprawa jego i moja.
- Dobrze, uspokój się. Czyżbyś była zazdrosna?
- Nie, nie mam o co. Ostrzegam cię tylko. Mnie nic nigdy nie zrobi, bo mi ufa i wie, że nikomu nie wyjawię jego sekretu, ale ty musisz zdobyć zaufanie jego oraz moje. Powodzenia.
W tej chwili do jaskini wszedł Patton, a jego oczy płonęły niebieskim kolorem.
- Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Nie był zbyt silny, ale to nie zmienia faktu, że stanowił spore zagrożenie. - Powiedział, siadając na ziemi. Jego oczy znów stały się pomarańczowe.
- Bohater z ciebie. - Mruknęła Nina.
- Miałaś już szansę się wykazać. - Rzekł. Nie wiedziałam o czym mówili i chyba wolałam nie wiedzieć. Zapewne Nina w jakiś sposób pomogła Patt'owi i wówczas odkryła również jego sekret, który, jak się niedługo okazało, zna również Silence. - Poza tym, to normalne, że partner ratuje swoją ukochaną i chce jej zaimponować.
- Nie musisz mi imponować, robisz to zawsze. - Odparłam i pocałowałam go lekko w policzek. - Ale z tym ratowaniem to już inna sprawa... - Zaśmiałam się.
- Chodźmy już spać, późno się robi. - Rzekła Nina i położyła się. - Dobranoc.
- Miłych snów. - Odparłam i uśmiechnęłam się do partnera, który z mojego spojrzenia wyczytał wszystko, co miałam mu do przekazania. Położyliśmy się, a kiedy uznaliśmy, że Nina zasnęła, wyszliśmy z jaskini przewietrzyć się. Po burzy śnieżnej wszędzie było mnóstwo śniegu, nawet truchło mojego niedoszłego oprawcy było niemalże całkiem zasypane. Usiedliśmy na niewielkim pagórku, z którego dobrze było widać okolicę.
- Mówiłem już, że nienawidzę zimy? - Zapytał.
- Ale właściwie dlaczego? Chyba nie z powodu klimatu?
- Po części... Ale głównie dlatego, że słabo widać księżyc.
- Po burzy śnieżnej niebo jest takie czyste, nie ma ani jednej chmurki.
- Nie można przegapić takiej okazji. - Rzekł i zabrał się do wycia, a ja dołączyłam do niego. Patton według mnie miał przepiękny głos, niczym anioł. Miałam wrażenie, że nie pozostawałam mu dłużna. Wspólne wycie zbliżało nas i praktycznie za każdym razem kończyło się namiętnym pocałunkiem - i tym razem nie zapomnieliśmy o naszej tradycji.
- Kocham cię. - Szepnęłam mu do ucha.
- Ja ciebie też. - Odpowiedział i pocałował mnie prosto w czoło, po czym otulił swoimi czarnymi jak smoła skrzydłami. - Pamiętaj, ze mną zawsze będziesz bezpieczna.
- Uwielbiam, kiedy to mówisz...
< Patton? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!