piątek, 31 lipca 2015

Od Path'a - C.D. Amaranth ''Rysy na szkle, czyli jak tu dotarłam?''

UWAGA, PONIŻSZY TEKST ZAWIERA WYRAZY, OKREŚLANE MIANEM BRZYDKICH SŁÓW / PRZEKLEŃSTW. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!


Wadera stała kilka metrów ode mnie i cała się trzęsła. Zimno i woda to nie jest dobre połączenie, o czym właśnie się przekonała. Strzała dalej wisiała na mojej skórze... co trochę mnie irytowało. Jednym szarpnięciem wyciągnąłem ją. Krew powoli ściekła po białym futrze i zatrzymała się dopiero na białym puchu. 
- Dobrze wykonana strzała, pewnie Ci na niej zależy... - Powiedziałem oglądając bełt. 
- Oddawaj ją. Ciesz się, że nie trafiłam Cię w serce, tylko okazałam litość. 
- Co okazałaś!? Obserwowałem Cię od jakiś dwudziestu minut przed tym jak się o mnie dowiedziałaś! Mogłaś zdechnąć wiele razy... nie wiem czemu Cię nie zabiłem. 
- Basiory zawsze zachowują się powierzchownie. - Odpowiedziała unosząc wciąż drżący łeb.
- Co jak co, ale z sukami nie mam zamiaru się zadawać. Gdzie masz swoją smycz? Powinnaś być gdzieś przypięta, a nie biegać swobodnie. 
- Jak Ty śmiesz...? 
- A właśnie, to już nie będzie Ci potrzebne. - Mówiąc to przełamałem strzałę na pół, po czym rzuciłem obydwiema częściami w rozwścieczoną waderę. Od razu utworzyłem też wodny pancerz na całym ciele i wysłałem wiadomość telepatyczną informującą o całej sytuacji do Star. Nieznajoma zacisnęła zęby po czym skoczyła w moją stronę. Poruszała się bardzo szybko. W ułamku sekundy zobaczyłem lśniące ostrze sztyletu, które mknęło w stronę mojego gardła . Gdy tylko odczułem uderzenie w mój pancerz utworzyłem kolejną falę, którą posłałem idealnie w pysk wadery. Ta przesunęła się po śniegu kilka metrów po czym znowu zaatakowała. Tym razem nawet nie dałem jej do siebie dojść. Mnóstwo wody w ułamku jednej sekundy znalazło się w jej płucach. Spowodowało to brak możliwości zaczerpnięcia dużej ilości powietrza. Wadera padła na śnieg łapczywie próbując złapać oddech. 
- Już wiesz jak mogłem cię zabić, teraz popisz się gadaniną i przekonaj mnie, żebym tego nie zrobił. 
- Pierdol się! - Wydusiła wadera wciąż próbując złapać oddech. 
- Oj, przymknij się... - Mówiąc to jeszcze dodałem trochę wody co jeszcze bardziej utrudniło łapanie resztek powietrza. 
- Path, przestań! - Usłyszałem za sobą głos Star i Diesel'a. Bez słowa upuściłem całą wodę umożliwiając złapanie oddechu, z czego wadera od razu skorzystała. 
- Co tu się dzieje!? - Zapytała lekko zmieszana alfa. 
- Ta oto osóbka to intruz, który naruszył nasze tereny. Z tego co zrozumiałem gdy byłem przybity do drzewa za pomocą jej strzały, chce dołączyć do tej watahy. 
Stai i Diesel popatrzyli na mnie lekko zszokowani. 
- Zaatakowałeś kogoś kto chciał dołączyć? - Zapytała Star. 
- Zostałem przez nią zaatakowany. - Mówiąc to pokazałem ranę na grzbiecie. - Działałem w obronie własnej oraz terenów. 
Diesel machnął łapą w moją stronę, sugerując, żebym do niego podszedł. Star natomiast zaczęła zajmować się waderą. Ostatnie słowa Star, które słyszałem to pytanie czy może sama iść. 

<Amaranth? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!