poniedziałek, 27 lipca 2015

Od Liesel - Jedna z ostatnich lekcji, czyli nauka do przyszłego zawodu


Dzisiejszego ranka matka znów wyrwała mnie z głębokiego snu, w którym to właśnie wspinałam się po ośnieżonych szczytach za kozica górską i oświadczyła:
-Za pół godziny ma Cię zabrać Silence na jedną z ostatnich lekcji, więc lepiej się pośpiesz.
Czym prędzej przetarłam, więc oczy, wyciągnęłam się i pognałam jak zawsze do pobliskiego strumyka, aby się trochę orzeźwić. Następnie szybko połknęłam śniadanie, tym razem składające się z białozora i małej miseczki mleka zmieszanego z miodem i wyszłam przed jaskinię, gdzie już czekał na mnie mój mentor.
- Gotowa? - zapytał na mój widok.
- Jak zawsze! - wykrzyknęłam, oblizując resztki biało-złotej cieczy, ściekającej mi po brodzie.
- To dobrze. Dzisiaj wybierzemy się do Zapomnianej Tundry, gdzie sprawdzę jak radzisz sobie z połączeniem tego, czego nauczył Cię do tej pory Diesel z umiejętnościami, które zdobyłaś u mnie.- oświadczył i ruszył żwawo na przód, a ja za nim.

***

Po niecałej godzinie drogi dotarliśmy na miejsce, gdzie basior zwrócił się do mnie:
-Rozmawiałem już z Diesel'em i wiem od niego, że potrafisz niezwykle dobrze posługiwać się naturą, ale w ogóle elektrycznością. Zgadza się?
- Chyba kryje się w tym ziarno przesady. - stwierdziłam, spuszczając lekko wzrok.
- Zaraz się to okaże. Na początek pokaż mi, czego do tej pory się od niego nauczyłaś.
Wykonałam, co kazał i czekałam na reakcję.
- Jesteś niezła, a teraz wykorzystaj to w walce ze mną. Oczywiście postaram się dostosować do Twoich rozmiarów i siły. - to mówiąc, zaczął krążyć powoli wokół mnie, powarkując co jakiś czas. Ja jednak tylko uważnie go obserwowałam i czekałam na odpowiedni moment do ataku. W końcu, gdy znalazł się dokładnie na przeciwko mnie, wysłałam w kierunku jego łap parę długich, wijących się, śliskich pnączy. Wilk jednak odskoczył i znalazł się poza ich zasięgiem. Spróbowałam, więc na chwilę odwrócić jego uwagę, udając, że coś stało mi się w bark, a kiedy zbliżył się do mnie, ponowiłam atak. Tym razem się udało, samiec bowiem zaplątał się w rośliny i runął jak długi. Czym prędzej rozkazałam im ściśnienie się i mocniejsze zaplatanie, aby nie dać mu szans na łatwe rozplątanie i odsunęłam się o kilka metrów.

<Silence?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!