czwartek, 16 lipca 2015

Od Flash'a - C.D. Star ''Przełamanie lodów''


Przystanąłem i poczekałem, aż wilczyca zrówna swój krok z moim, a kiedy już to zrobiła, ruszyłem dalej wraz z nią w stronę mojej jaskini, która znajdowała się na Łące Snów. Była w dobrym stanie, ale panował tam chaos i bałagan, ponieważ była to jaskinia tymczasowa, dopóki nie zdecyduję się rozejrzeć za czymś lepszym i uzyskam zgodę Star na zmianę miejsca zamieszkania. Jeżeli jej nie uzyskam, po prostu posprzątam w swojej obecnej jaskini, gdzie taka czynność jest konieczna.
 - Czemu mi nie mówiłeś o jakichś warunkach? - Zapytała z wyrzutem, kiedy tylko przekroczyła próg mojego mieszkania.
 - Nie wiedziałem, że problem tych anomalii pogodowych ma takie podłoże. - Odparłem.
 - Dobra, nie czas na gadanie o pogodzie. Jak polepszyć warunki atmosferyczne na terytorium watahy? Kilka wilków skarży się na zimno, a ja tęsknię już za widokiem mojego domu w normalnym stanie.
 - Wypełnianie tego wszystkiego trochę zajmie. Stan pogodowy będzie zmieniał się wraz z rozwijaniem się watahy. Nie wiem, co pogoda ma wspólnego z prestiżem watahy, ale chyba lepiej nie wnikać w te zwariowane prawa Ziemi Wojny. Przede wszystkim trzeba nie być watahą zamrożoną, tylko zaangażowaną. Podpisanie przynajmniej dwóch sojuszy i stoczenie jednej wojny bardzo pomoże. Dodatkowo rozwijanie ilości wilków, sprowadzanie nowych broni. Generalnie rzecz biorąc, pogoda zmieni się, jeżeli zaistniejemy. Póki co jesteśmy skuci lodowymi kajdanami Watahy Górskiego Potoku i musimy się szykować na wojnę z nimi, która może nadejść nawet na przyszłą wiosnę. Nie możemy więcej gadać i siedzieć jak dwa kołki, już teraz trzeba zacząć działać. Watahy Podniebnej Krainy i Kanionu Wielkiego Orła zaproponowały sojusze. Star, ty rozumiesz co to znaczy mieć za sojusznika Watahę Podniebnej Krainy? To zapewnia nam respekt wśród innych, ale nie nietykalność. Wataha Podniebnej Krainy zawiera sojusze, ale rzadko wspomaga swoich sojuszników w wojnach.
 - Rozumiem. - Powiedziała, bardzo niespokojna. - Gdybyś mógł zrobić listę tych wszystkich rzeczy, byłabym wdzięczna. Pora brać się do pracy, bo zaczyna brakować jedzenia...
 - Tak jest, pani kapitan! - Wykrzyknąłem i pożegnałem Star, po czym zabrałem się do pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!