Poprzednie opowiadanie
Popatrzyłem na zbliżającą się Ninę, czyli wilczycę wiedzącą i pamiętającą praktycznie wszystkie ważne szczegóły z wydarzenia, które miało miejsce niedawno, co nie było dla mnie zaskoczeniem, biorąc pod uwagę to, że po walce z rywalem, nie miałem siły, by całkowicie wyczyścić jej pamięć.
Popatrzyłem na zbliżającą się Ninę, czyli wilczycę wiedzącą i pamiętającą praktycznie wszystkie ważne szczegóły z wydarzenia, które miało miejsce niedawno, co nie było dla mnie zaskoczeniem, biorąc pod uwagę to, że po walce z rywalem, nie miałem siły, by całkowicie wyczyścić jej pamięć.
- Nie musiałaś się tak fatygować. - Odpowiedziałem na wypowiedź wadery.
- Nie rozumiem... - Rzekła.
- Nieważne, zmieńmy miejsce naszej rozmowy, mam dosyć tego zimna. Biegnij do swojej jaskini, będę tam na ciebie czekał. - Powiedziałem i machnąłem skrzydłami, odlatując w stronę mieszkania Niny, stojącej jeszcze na Pustyni Duchów i wpatrującej się w moją sylwetkę ze zdziwieniem. Tymczasem ja byłem już w połowie drogi do jaskini. Nie było żadnego wilka, który był w stanie prześcignąć mnie na ziemi, a w powietrzu byłem niemalże równie skuteczny, lecz kilka wilków miało tę przewagę będąc zwyczajnie lepszymi lotnikami niż ja. Mimo, ze byłem wyposażony w dosyć duże, masywne i umięśnione skrzydła z długimi lotkami, nie byłem w stanie prześcignąć na przykład Brokenheart, która miała praktycznie te same skrzydła, co ja, lecz o jedną parę więcej.
***
Nina zdyszana dobiegła wreszcie do swojej jaskini, podczas gdy ja myślałem, że zapuszczę tam korzenie. Kiedy nie znajdowałem się w ruchu, czas dłużył mi się straszliwie, tak jak szczeniętom, które oczekują końca lekcji i możliwości upragnionej zabawy z rówieśnikami oraz opiekunką na Słonecznej Polanie, która obecnie była pokryta śniegiem - jak każdy inny teren w Watasze Krwawego Wzgórza - co zdecydowanie odbierało jej dawny urok.
- No, jesteś już. - Rzekłem.
- Teraz możemy porozmawiać? - Zapytała.
- Nie zaprosisz mnie do środka?
- Myślałam, że to oczywiste, iż nie mam zamiaru rozmawiać na tym chłodzie. Ale skoro oczekujesz zaproszenia z mojej strony, uraczę cię nim. Zapraszam do środka. Herbaty?
- Dziękuję. I nie, piję tylko tę, którą przygotuje moja partnerka, bo wiem, że dodaje mi energii i wspomaga moje zdrowie.
- Chyba jak każda herbata. - Zaśmiała się, wchodząc do jaskini. Uczyniłem to samo.
- Zakończmy dyskusję na temat preferowanych herbat, przejdźmy do konkretów, których tak bardzo oczekujesz. - Rzekłem.
- Chciałam jakoś podtrzymać rozmowę. Miło jest rozmawiać z demonem jak ze zwykłym wilkiem. - Odpowiedziała.
- To, że jestem demonem, nie oznacza, że jestem inny. - Pouczyłem wilczycę. - Zachowujesz się jak nazistka, krytykując rasy, które wydają ci się inne, tylko dlatego, że ty do nich nie należysz. To złe podejście, oznaczające nietolerancję z twojej strony.
- Nie mam nic do twojej rasy. Nie próbuj mi wmówić, że nie jesteś inny niż ja.
- Uparcie mi to wypominasz. Dlaczego?
- Bo im wilk jest bardziej zdenerwowany, tym łatwiej mówi prawdę.
- Nie mam w zwyczaju kłamać, nawet gdy jestem spokojny.
- Ale kłamiesz przed wszystkimi, że nie jesteś demonem.
- To nie tak, jak mówisz. Nikt nie pyta, więc po co o tym wspominać? Nie chcę się chwalić moją innością, bo to niepotrzebne. - Odparłem.
- Widzę, że ta rozmowa będzie długa. - Rzekła.
- Nie wydaje mi się. Miejmy to już z głowy, mam jeszcze tereny do zwiedzenia.
- Wyczyściłeś mi pamięć, ale nie do końca. Dlaczego?
- Powody były dwa. Pierwszym z nich była chęć powiedzenia ci tego później, bo, jak się okazało, możesz być zagrożona. Drugim powodem był mój brak energii na wykorzystanie całej mojej mocy, co zaowocowało tym, że musiałem pominąć niektóre fragmenty minionych zdarzeń. - Powiedziałem.
- Czyżby za mało herbaty? - Zaśmiała się wadera.
- Nie czas na dokuczliwe odzywki. Kiedy indziej możemy sobie poskakać do gardeł, ale odradzałbym ci zaczynania.
- Dobrze, zatem wróćmy do wątku głównego. Opowiedz mi wszystko, co wyczyściłeś. - Poprosiła Nina. Spełniłem jej prośbę, opowiadając jej całą historię od początku, łącznie z dialogiem przeprowadzonym między nią, a mną.
- I masz wrażenie, że wilk, którego zabiłeś, czegoś ode mnie chciał?
- Tak jak wspominałem, był to him. Chyba nie muszę ci opowiadać o rodzajach demonów po raz drugi, prawda? Oszczędź mi tego.
- Dobrze. Ale ja nie popełniłam żadnej zbrodni.
- Nie zabiłaś kogoś kiedyś?
- J... Jednego wilka. Ale nie dręczy mnie sumienie, więc chyba jednak twoje przypuszczenia są mylne, nieprawdaż?
- Co ten wilk ci zrobił?
- Zabił moich rodziców. - Odrzekłam.
- Czułaś w tamtej chwili, że gryzie cię sumienie?
- Tak, wtedy tak.
- Więc odpowiedź, która rozwieje nasze wątpliwości jest oczywista, choć ty zapewne na nią nie wpadłaś. Wilk, którego zabiłaś, również był dręczony przez sumienie, co wykorzystał him. Kiedy zobaczył, że zabiłaś mu żywiciela i gryzie cię sumienie, postanowił przejść do ciebie. Szybko jednak pozbierałaś się i him nie był w stanie cię opętać. - Rzekłem. - Ale mimo to, szukał cię z jakiegoś powodu...
< Nina? Brak weny boli tak bardzo ;-; >
***
Nina zdyszana dobiegła wreszcie do swojej jaskini, podczas gdy ja myślałem, że zapuszczę tam korzenie. Kiedy nie znajdowałem się w ruchu, czas dłużył mi się straszliwie, tak jak szczeniętom, które oczekują końca lekcji i możliwości upragnionej zabawy z rówieśnikami oraz opiekunką na Słonecznej Polanie, która obecnie była pokryta śniegiem - jak każdy inny teren w Watasze Krwawego Wzgórza - co zdecydowanie odbierało jej dawny urok.
- No, jesteś już. - Rzekłem.
- Teraz możemy porozmawiać? - Zapytała.
- Nie zaprosisz mnie do środka?
- Myślałam, że to oczywiste, iż nie mam zamiaru rozmawiać na tym chłodzie. Ale skoro oczekujesz zaproszenia z mojej strony, uraczę cię nim. Zapraszam do środka. Herbaty?
- Dziękuję. I nie, piję tylko tę, którą przygotuje moja partnerka, bo wiem, że dodaje mi energii i wspomaga moje zdrowie.
- Chyba jak każda herbata. - Zaśmiała się, wchodząc do jaskini. Uczyniłem to samo.
- Zakończmy dyskusję na temat preferowanych herbat, przejdźmy do konkretów, których tak bardzo oczekujesz. - Rzekłem.
- Chciałam jakoś podtrzymać rozmowę. Miło jest rozmawiać z demonem jak ze zwykłym wilkiem. - Odpowiedziała.
- To, że jestem demonem, nie oznacza, że jestem inny. - Pouczyłem wilczycę. - Zachowujesz się jak nazistka, krytykując rasy, które wydają ci się inne, tylko dlatego, że ty do nich nie należysz. To złe podejście, oznaczające nietolerancję z twojej strony.
- Nie mam nic do twojej rasy. Nie próbuj mi wmówić, że nie jesteś inny niż ja.
- Uparcie mi to wypominasz. Dlaczego?
- Bo im wilk jest bardziej zdenerwowany, tym łatwiej mówi prawdę.
- Nie mam w zwyczaju kłamać, nawet gdy jestem spokojny.
- Ale kłamiesz przed wszystkimi, że nie jesteś demonem.
- To nie tak, jak mówisz. Nikt nie pyta, więc po co o tym wspominać? Nie chcę się chwalić moją innością, bo to niepotrzebne. - Odparłem.
- Widzę, że ta rozmowa będzie długa. - Rzekła.
- Nie wydaje mi się. Miejmy to już z głowy, mam jeszcze tereny do zwiedzenia.
- Wyczyściłeś mi pamięć, ale nie do końca. Dlaczego?
- Powody były dwa. Pierwszym z nich była chęć powiedzenia ci tego później, bo, jak się okazało, możesz być zagrożona. Drugim powodem był mój brak energii na wykorzystanie całej mojej mocy, co zaowocowało tym, że musiałem pominąć niektóre fragmenty minionych zdarzeń. - Powiedziałem.
- Czyżby za mało herbaty? - Zaśmiała się wadera.
- Nie czas na dokuczliwe odzywki. Kiedy indziej możemy sobie poskakać do gardeł, ale odradzałbym ci zaczynania.
- Dobrze, zatem wróćmy do wątku głównego. Opowiedz mi wszystko, co wyczyściłeś. - Poprosiła Nina. Spełniłem jej prośbę, opowiadając jej całą historię od początku, łącznie z dialogiem przeprowadzonym między nią, a mną.
- I masz wrażenie, że wilk, którego zabiłeś, czegoś ode mnie chciał?
- Tak jak wspominałem, był to him. Chyba nie muszę ci opowiadać o rodzajach demonów po raz drugi, prawda? Oszczędź mi tego.
- Dobrze. Ale ja nie popełniłam żadnej zbrodni.
- Nie zabiłaś kogoś kiedyś?
- J... Jednego wilka. Ale nie dręczy mnie sumienie, więc chyba jednak twoje przypuszczenia są mylne, nieprawdaż?
- Co ten wilk ci zrobił?
- Zabił moich rodziców. - Odrzekłam.
- Czułaś w tamtej chwili, że gryzie cię sumienie?
- Tak, wtedy tak.
- Więc odpowiedź, która rozwieje nasze wątpliwości jest oczywista, choć ty zapewne na nią nie wpadłaś. Wilk, którego zabiłaś, również był dręczony przez sumienie, co wykorzystał him. Kiedy zobaczył, że zabiłaś mu żywiciela i gryzie cię sumienie, postanowił przejść do ciebie. Szybko jednak pozbierałaś się i him nie był w stanie cię opętać. - Rzekłem. - Ale mimo to, szukał cię z jakiegoś powodu...
< Nina? Brak weny boli tak bardzo ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!