Patrzyłem z podziwem na poczynania wilczycy i zwracałem szczególną uwagę na to, ile siły jej to zabiera i jak bardzo się stara, a także jakie to staranie przynosi efekty względem drzewa, nad którym pracowała, powodując iż owocowało ono w zaskakującym tempie. Z moich obserwacji wynikało, że miała już opanowaną tę moc i nie stanowi ona dla niej większego wyzwania. Odwróciła łeb w moją stronę i oczekiwała mojej wypowiedzi na ten temat.
- Tę moc możemy odstawić na bok, jest opanowana. - Powiedziałem.
- Dobrze. - Odparła posłusznie wadera i uśmiechnęła się lekko. - Musimy się naturalnie skupić na umiejętnościach mocy natury, tak jak mówiła moja matka.
- Wiem. - Rzekłem. - Zastosuję się do jej zaleceń. Jeżeli masz żywioł natury, z pewnością będziesz umiała kontaktować się ze zwierzętami. Wykorzystamy mojego kruka w tym celu.
Zniknąłem na chwilę za drzewem i zawołałem telepatycznie Raven'a, który błyskawicznie zjawił się w jaskini i usiadł na moim ramieniu. Przyprowadziłem go i kazałem usiąść Liesel na grzbiecie, aby spróbowała na początku kontaktu na bardzo bliską odległość.
- I co mam zrobić? - Zapytała.
- Telepatii zapewne umiesz już używać. - Rzekłem.
- Średnio mi to wychodzi. - Przyznała.
- Dobrze, zatem upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu, gdyż jeżeli nauczysz się porozumiewać ze zwierzętami, telepatia będzie dla ciebie niczym. - Uśmiechnąłem się. - Skup i spróbuj mu wysłać jakąś wiadomość. Odpowie zupełnie tak, jakbyście rozmawiali.
Wilczyca pokiwała głową i już po minucie cieszyła się ze swojego osiągnięcia, jakim była jej pierwsza rozmowa ze zwierzęciem w życiu. Potem spróbowała użyć telepatii na mnie i jak mówiłem, nie miała z tym żadnego problemu.
- Już potrafię! - Krzyczała zadowolona.
- Teraz czas na kolejną i prawdopodobnie ostatnią dziś moc. - Oznajmiłem.
- A mianowicie?
- Z pewnością umiesz się zamieniać w jakieś zwierzęta. Potrafi to praktycznie każdy wilk natury. Usiądź i patrz na drzewo. Myśl o zwierzęciu, w które chcesz się zamienić. - Mówiłem, a Liesel wykonała moje polecenia. Po chwili zmieniła się w mysz, potem w konia i powróciła do dawnej formy.
- Nie chciałam tak. - Stwierdziła.
- Spróbuj jeszcze raz, uda ci się! - Zachęcałem. Wilczyca zamknęła oczy. Cała się trzęsła i była niesamowicie skupiona. Przemiana następowała powoli, a ona zmieniła się w końcu w zwierzę, w które chciała - bielika amerykańskiego.
- Brawo! - Krzyknąłem, a wilczyca powróciła do normalnej formy i uśmiechnęła się. - Na dziś wystarczy.
< Liesel? Brak weny. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!