wtorek, 21 lipca 2015

Od Cloud - Pierwsza lekcja

Pierwsze, nie ogrzewające w dużym stopniu powierzchni, za to oślepiające i jasne promienie polarnego słońca, którego miałam już powoli dosyć wkradły się do naszej jaskini i spowodowały natychmiastowe obudzenie naszej dwójki.
 - Wschód. - Stwierdziła Lost In Dreams, natychmiast wstając z posłania.
 - Lekcja z Irand'em? - Zapytałam.
 - A jak myślisz? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie, uznając to za oczywiste. Lost In Dreams nie otrzymała odpowiedzi, gdyż poszłam się przygotować do pierwszej lekcji walki. Byłam bardzo podekscytowana, ponieważ kochałam walczyć i chciałam w przyszłości zostać generałem. Poza walką i muzyką nie wiedziałam sensu życia, to sprawiało mi szczęście. Nie zjadłam nawet śniadania, ponieważ mój żołądek rozsadzało od środka z ekscytacji i nie umiałam przełknąć ani kęsa jedzenia.
 - To pa Lost! - Krzyknęłam i wybiegłam z jaskini. Chciałam pójść jeszcze wyżej niż moim wybawcy, Zack i Angeal i zdobyć kontrolę nad całym wojskiem, przewodzić żołnierzowi i żołnierce, oddziałom, wojownikom, łucznikom, móc dyskutować ze strategami w sprawie strategii. Ale tak jak mówi Lost In Dreams, można wiele chcieć, ale nie do wszystkiego ma się talent, nie ma się czasu na wszystko i często plany pozostają tylko planami. Ja jednak miałam w planie dopiąć swego, a w tym celu musiałam się uczyć dwa razy więcej niż normalny szczeniak. Pędziłam przez ścieżki do jaskini Irand'a, którą dzielił z pewnym wilkiem o imieniu Toxic. Niegdyś było to mieszkanie Zack'a i Angeal'a... Po drodze wpadłam na jakiegoś wilka.
 - Hola, hola! - Zawołał i spojrzał na mnie. - Cloud?
 - Tak. Irand? - Zapytałam zaskoczona, odklejając się od jego łap, na które wpadłam.
 - Właśnie do ciebie szedłem, nie wiedziałem, że przyjdziesz do mnie. - Rzekł.
 - Nie mogłam dłużej czekać. Mam ambicję, powinieneś zrozumieć. - Odpowiedziałam.
 - Rozumiem. Chcesz zostać wojowniczką, dobry zawód. 
 - Nie wojowniczką, a generałem. - Poprawiłam. Irand wytrzeszczył oczy, po czym zrobił minę, która mówiła sama za siebie. Wilk miał jakiś plan, jak zaspokoić moje potrzeby.
 - Więc musimy zaplanować szereg treningów dodatkowych. - Uśmiechnął się. - Z moją pomocą na pewno zostaniesz dobrym generałem.
 - Świetnie! - Krzyknęłam. - Od czego zaczynamy?
 - Najpierw pójdziemy na Słoneczną Polanę, bo to tam będziemy trenować. - Oznajmił. Pokiwałam głową i poszłam za Irand'em. - Zobaczymy jaką masz kondycję. Kto pierwszy na Słonecznej Polanie! - Krzyknął i nagle wilk ruszył biegiem, a ja postanowiłam pobiec za nim i pokonać go, aby w jego oczach zabłysnąć. Rozpędziłam się do dość dużej, ale nie maksymalnej prędkości i dogoniłam Irand'a. Gdy biegliśmy tuż obok siebie, zawołałam:
 - Tylko nie waż się dawać mi forów! 
 - Spokojnie, nie musisz się o to martwić. - Odparł i przyspieszył, a ja uczyniłam to samo. Wyścig wygrałam według mnie tylko dlatego, że jestem szczeniakiem, a młode wilki mają więcej energii i potrafią dłużej biegać. - To był dobry wyścig. - Pochwalił, dysząc.
 - Też tak uważam. - Uśmiechnęłam się.
 - Dobrze, zacznijmy więc trening od najistotniejszej rzeczy.
***
 - Mocniej! - Krzyknął, kiedy kopnęłam w kukłę przedstawiającą wrogo nastawionego wilka, zrobioną przez Irand'a na potrzeby naszych treningów walki, na której trenowaliśmy siłę naszych ciosów, a następnie wypróbowywaliśmy je w praktyce. Uważnie słuchałam porad nauczyciela i zalecałam się do jego wskazówek, z minuty na minutę robiąc postępy, które go zadziwiały i sprawiały, że oboje coraz bardziej wierzyliśmy w powodzenie mego celu, jakim było naturalnie zostanie generałem.
 - Tak lepiej? - Zapytałam, szarżując na kukłę z podwójną siłą. - Mogę mocniej...
 - To dobrze. Teraz oczekuję silnego, ciężkiego ataku. Najmocniej jak potrafisz. - Rzekł. Wykonałam jego prośbę z przyjemnością, więc rozpędziłam się do maksymalnej prędkości i uderzyłam w słomianego przeciwnika z całej siły, na co kukła rozpadła się na części, słoma pokryła wszystko w odległości paru metrów, a głowa wilka wzbiła się w powietrze, spadła zaś kilka metrów dalej. - Wow. Nawet ja tak nie potrafię. - Szepnął. - Twoim najsilniejszym atakiem z pewnością będzie właśnie ten cios. Teraz poćwiczmy szybkie ataki. Manekinem treningowym będę tym razem ja, ponieważ na tym pójdzie ci lepiej, a kukła nie przetrwała twoich silnych uderzeń. Teraz nie będę robić uników, aby zobaczyć co potrafisz. Mam nadzieję, że ze mną nie zrobisz tego samego.
 - Będę uważać. - Zapewniłam.
 - Nie. - Odparł. - Po prostu walcz najlepiej jak umiesz...
Stanęliśmy naprzeciw siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy. Z okrzykiem bojowym na ustach skoczyłam na wilka, a kilka ździebeł trawy i grudek ziemi wypadło pod wpływem potęgi mojego skoku. Wilk wybałuszył oczy, zaskoczony moim wdziękiem, szybkością i skutecznością moich lekkich i szybkich ataków, które zadawałam jeden po drugim, bez przerwy i bez dawania mu szansy na unik czy kontrę. Na początek dałam mu kilka ciosów w pysk, które pozostawiły po sobie dotkliwe zadrapania, wiedząc, że to nie robi efektu, ale pomaga wytrącić z równowagi. Następnie z całej siły kopnęłam wilka w brzuch, przez co przyłożył sobie do kopniętego miejsca łapę. Ja jednak nie miałam litości. Błyskawicznie podcięłam mu łapy, wskoczyłam na grzbiet i wykonałam ''uścisk pająka'', czyli chwyt, który powoduje krótkotrwały paraliż. Kiedy tylko puściłam, zeszłam z grzbietu basiora.
 - Uff... - Westchnął. - Nawet nie dałaś szansy na jakikolwiek kontratak.
 - Mam dziś mnóstwo energii, jestem podekscytowana. - Stwierdziłam.
 - Teraz przećwiczymy uniki. Dłuższe przewroty, krótsze skłony i odsunięcia, a także skoki.
 - Dobrze. Rozumiem, że ty będziesz mnie znienacka atakować, a ja muszę jak najszybciej i najskuteczniej uniknąć twego ataku. - Rzekłam.
 - Owszem. - Odparł. Znów stanęliśmy naprzeciw siebie i patrzyliśmy sobie w oczy, które wyrażały wielką zaciętość. To nie był już tylko trening, przynajmniej tak starał się grać Irand. Chciał, abym wyobraziła sobie, że jest złym wilkiem, z którym zwyczajnie przyszło mi walczyć, jakby podczas wojny czy na obchodzie terenu. Chciał mnie kopnąć w szczękę, ale ja zrobiłam przewrót, co pochwalił. Potem chciał mi zadać zwykły cios łapą, na co odsunęłam się i skontrowałam atak, za co również dostałam pochwałę. Następnie wilk na mnie naskoczył, podnosząc obie łapy do góry i celując nimi w moje kręgi szyjne. Wykonałam przewrót. Potem zamachnął się łapą, a ja skoczyłam ponad nią i wylądowałam na wilku. Złapałam go za gardło, dusząc go, ale ten mnie zrzucił i zaryłam o ziemię. Kiedy się zbierałam, on naskoczył, a ja szybko przekoziołkowałam pół metra dalej. Wilk chciał zadać cios łapą, ale ja odsunęłam się i przytrzymałam jego łapę, po czym zaczęłam ją wykręcać i odwracać jego uwagę od reszty mojego i swojego ciała. Wtedy drugą łapą zadrapałam mu pysk i kopnęłam w klatkę piersiową. Puściłam jego łapę, sądząc, że to już koniec.
 - Dobrze. Widać, że wiesz co robisz. - Powiedział. - Uniki trzeba jednak lekko skorygować, ale co to dla takiego świetnego duetu jak ty? 
- Powinnam już chyba wracać, robi się ciemno... - Zauważyłam.
 - Wiem. Odprowadzę cię i wyjaśnię Lost In Dreams jak i co. Chcesz być generałem i masz na to zadatki, jednak musisz mieć specjalną dietę i dodatkowe, hartujące ciało i ducha ćwiczenia. Powinnaś również często medytować, to uspokaja. Uzgodnię również z Flash'em, czego ma cię uczyć. Poproszę aby dodatkowo nie uczył cię jedynie opanowywania mocy, ale również walczenia nimi. - Rzekł.
 - Mi się to podoba. - Stwierdziłam i ruszyłam biegiem przed Irand'em, dając mu i sobie wycisk na zakończenie dnia. Wygrałam z nim tym razem bez większego trudu i dobiegłam pierwsza do jaskini.

< Irand? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!