- Dobrze, w takim razie chodźmy do Lasu Dusz. Szkoda, ze tam jest teraz śnieg... - Powiedziałam.
- Ok. - odpowiedział wilk, po czym uśmiechnął się.
Spacerem ruszyliśmy w stronę ośnieżonego lasu. Fidello szedł obok mnie patrząc na mijane przez nas drzewa. Wszystko pokrywał śnieg. Nie było tam ani jednej gałęzi, która nie została ośnieżona.
- To jest ten las? - zapytał.
- Ta... Nie jest tak piękny, jak kiedyś...
Kiedy poprawiłam swoją "grzywę", wilk zauważył ranę na moim nadgarstku.
- Co ci się stało w łapę?
- Em.... - Nie wiedziałam co powiedziec. - Nic, nic...
- Powiedz, proszę.
- Dobra... Podcięłam sobie żyły i wtedy Jason, wilk z tej watahy, użył Eliksiru Szamanów i nim mnie wskrzesił.
Wilk przez chwilę stał bez ruchu. Wyglądał jakby stał tu, a myślami był gdzieś indziej.
- Fidello? Wszystko dobrze?
- Tak, tylko... po co to? - zapytał.
- Ech... Inaczej mogłabym... zostac zabita... jakby... otruta przez demony....Wiesz, taka jakby misja...
<Fidello, dokończ :*>
Dopisek od administratorki: Moi drodzy, posty będą się pojawiac sporadycznie i nieregularnie, ponieważ mój laptop jest w naprawie i korzystam z cudzego sprzętu, do którego nie mam dostępu cały czas. W poniedziałek lub wtorek dostanę swój laptop z powrotem i wtedy wszystko wróci do normy. Pobyt Szymona na wsi przedłużył się do 15 lipca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!