Osamotnienie mnie dobijało. Nie mogłam powiedzieć, że rodzina o mnie nie dbała, a wręcz przeciwnie. Jedynie nie czułam się w pełni usatysfakcjonowana, bo od kiedy Elias związał się z Avalanche, to właśnie ona stała się numerem jeden i poświęcał jej więcej zainteresowania, podobnie zresztą jak przybranemu synowi — Kanashimie'mu.
Może gdybym miała partnera czułabym się inaczej? Niestety takowego jak do tej pory nie znalazłam, choć naprawdę bardzo chciałam. Nie mogłam nawet powiedzieć, że przeżyłam jakiekolwiek przelotne miłostki. Byłam wręcz czysta jak łza, pozbawiona jakichkolwiek doświadczeń na tym tle.
Westchnęłam cichutko.
Od kilku dni siedziałam w jaskini, opuszczając ją jedynie wtedy, gdy musiałam coś upolować lub ugasić pragnienie. W czasie tego pobytu odwiedził mnie młodszy brat, który od razu podbił moje serce. Kanashimi był czarny jak nocne niebo, czego mu zazdrościłam i posiadał piękne oczy, w których gdzieś tam skrywał się wieczny smutek.
Co rusz do głowy napływały mi pomysły. Żaden nie okazał się na tyle dobry, aby móc go ziścić. Kiedy już myślałam, że nie ma na to żadnego sposobu, on się odnalazł. Letniego wieczoru pognałam na targ, a niedługo później wróciłam ze Szczenięcym Pyłem w łapie. Eliksir ten powodował, że wadera samoistnie mogła zajść w ciążę.
Nie czekając długo, odwinęłam z liści kawał mięsa, po czym wylałam na niego dosłownie życiodajną substancja. Posiłek spożyłam z ociąganiem, gdyż eliksir powodował, że mięso w smaku było niebywale słodkie. Zlizałam z warg resztki z niechęcią, motywując się tym, że nie będę już sama.
Dotarło do mnie, że postąpiłam samolubnie. Może i ja wychowałam się bez ojca, ale co powie szczeniak, gdy nie dość, że kogoś takiego nigdy nie będzie miał, to jeszcze dowie się, że narodził się z butelki?
Wyrzuty sumienia szybko zmalały, kiedy dotknęłam łapą brzucha. Czułam jak kiełkuje tam nowe życie. Uśmiechnęłam się do siebie z rozmarzeniem, po czym położyłam się na boku. Zastanawiałam się czy urodzę chłopca czy dziewczynkę. W dodatku miałam jeszcze trochę czasu, żeby zastanowić się nad imieniem dla nienarodzonego szczeniaka. Najważniejsze było jednak to, że to, iż jestem w ciąży pozostanie moją słodką tajemnicą, o której nikt nie miał prawa się dowiedzieć.
< Inez? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!