Fallen o powadze swoich ran przekona się dopiero za jakiś czas, kiedy trucizna zacznie działać. Niestety jest to wilk z żywiołem Mroku, a na takich wilkach efekt pojawia się nieco później. W tej sytuacji, z pewnością bardzo przydałby mu się Savior i dobre relacje z nim, bo bez leczenia będzie go to bolało o wiele dłużej. Niestety jednak, moc, której użył na moim towarzyszu prawdopodobnie będzie miała skutek śmiertelny. Pozwoliłem wilkowi odlecieć, ponieważ wolałem być przy moim starym przyjacielu w tych trudnych, a zarazem prawdopodobnie również ostatnich chwilach, które aktualnie przeżywał.
- Dziękuję za pomoc, Patt - Wydukał. Łzy same cisnęły mi się do oczu. Przemieniłem się z demona w zwykłego wilka, co skutkowało tym, że wyleciało mi kilka piór, które zmieszały się z piórami Fallen'a, leżącymi na ziemi.
- Będzie dobrze, Simon - Próbowałem powiedzieć cokolwiek, jakoś pocieszyć i jego i siebie, jednak oboje wiedzieliśmy już, że właśnie rozmawiamy po raz ostatni.
- Pochowaj mnie gdzieś tutaj - Poprosił, po czym zaczął kaszleć i pluć krwią. - Mam jeszcze jedną prośbę. Skróć moje cierpienie.
Te słowa uderzyły we mnie z dużą siłą. Nie wiedziałem, jak mam postąpić. Zdawałem sobie sprawę z faktu, iż Simon umiera w strasznych męczarniach i już nic nie można zrobić, jednak co będzie, jeśli to mnie posądzą o jego zabójstwo? Nie byłby to dla mnie problem, gdyby był to wilk, którego nie znałem jakoś specjalnie dobrze. Jednak zostać posądzonym o zabójstwo własnego przyjaciela, to nie była la mnie zbyt kusząca wizja. Poza tym, taki wybryk mógłby splamić dobre imię Fortis Corde.
- Proszę - Mruknął basior przez kaszel. Westchnąłem ciężko i po raz kolejny nałożyłem na siebie Dotyk Śmierci, po czym przytrzymałem łapę dosłownie kilka sekund na jego klatce piersiowej, Trucizna szybko rozeszła się po jego ciele i zabiła wszystkie żyjące jeszcze komórki. Skróciłem męki mojego przyjaciela. Po policzku mimowolnie spłynęła mi łza.
- Żegnaj - Wyszeptałem. Musiałem teraz zająć się zacieraniem śladów i pochówkiem, a kolejnym punktem w moim planie było powiedzenie o wszystkim najpierw Alfom Luminosum Iter, a następnie Avalanche, jednak to planowałem zrobić dopiero za kilka dni, kiedy jego nieobecność faktycznie zostanie zauważona. Simon nie miał zbyt wielu przyjaciół, jednak miał Lost. Szczerze jej współczułem, jednak przyszedł czas, aby się usamodzielniła.
Tak, czy inaczej, postanowiłem pochować Simon'a przy granicy, czyli tu, gdzie zginął w obronie terenów swojego Klanu. Wykopałem spory dół, w którym umieściłem ciało i zakopałem wilka, następnie przysypałem śniegiem wszelkie ślady krwi, aby miejsce nie wyglądało jak pobojowisko. Chciałem, aby mój przyjaciel spoczywał w okolicy czystej i zadbanej.
Po tragedii, która się wówczas wydarzyła nie pozostało już nic. Wszystkie ślady zostały zatarte. Zostały tylko czarne pióra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!