Odkąd pamiętam, moim najlepszym i w sumie jedynym przyjacielem był mój brat. Nie chciałem szukać nikogo innego, bardzo go kochałem i choć łączyły nas więzy rodzinne, chyba jeszcze bardziej łączyła nas przyjaźń, którą wybraliśmy dobrowolnie. Z Tomoe dzieliłem praktycznie każdą wolną chwilę, jednak czas beztroski kończył się...
Wiek dwunastu księżyców zbliżał się nieubłaganie. Nikt w rodzinie nie wierzył, że już tak wyrośliśmy, przecież jeszcze niedawno byliśmy świeżo urodzonymi, różowymi na pyskach i opuszkach łap, bezbronnymi kuleczkami. Wchodziliśmy w etap, kiedy przychodził czas na naukę walki, polowania, rozmawianie o tym, kim chcemy zostać w przyszłości. To ostatnie nie dawało mi spokoju. Zupełnie nie wiedziałem, kim chciałbym zostać w przyszłości. Chyba podobnie jak Tomoe... Postanowiłem z nim o tym pogadać podczas jednej z naszych wypraw, tym razem kierowaliśmy się w stronę granic Luminosum Iter, chyba najbardziej pokojowego Klanu obok Viridi Agmen. Mama mówiła, aby nie oddalać się za bardzo w stronę granic dwóch pozostałych Klanów, ze względu na zabójstwa, jakie dokonało Cecidisti Stellae na Klanie Avalanche. Nie chciała, aby coś nam się stało i choć na początku mieliśmy ochotę się tam zaszyć, wybraliśmy granice Klanu, któremu podlegały dwie siostry.
- Tomoe? - Odezwałem się, kiedy mój brat podziwiał jakieś drzewko.
- Tak, Moon? - Odparł, zwracając wzrok w moją stronę.
- Masz już jakieś plany na przyszłość? Wiesz, kim chcesz zostać?
- Nie wiem - Stwierdził po chwili namysłu. - A ty?
- Też nie wiem, liczyłem, że ty będziesz coś miał i jakoś mnie naprowadzisz...
- Przykro mi, ale jesteśmy na tym samym poziomie. Oboje nie wiemy jeszcze, czego chcemy.
Słyszałem, że na terenie Klanu, na którym w zasadzie już byliśmy, również mieszka jeden szczeniak, a konkretniej samiczka o imieniu Saira. Była bardzo podobna do Tomoe, bo cała biała. Przyszło nam zobaczyć ją na treningu. Obserwowaliśmy ją i jej mentorkę, Lost, z dużej odległości. Wlepialiśmy wzrok w każdy jej ruch.
- Ona już wybrała, kim chce być - Szepnąłem do brata. - Pewnie szkoli się na wojowniczkę!
- Niekoniecznie - Ugasił mój zapał brat. - Może po prostu uczy się walki? My też mamy taki obowiązek, pamiętasz?
- Tak, masz rację - Przytaknąłem.
Popatrzyliśmy jeszcze chwilę na trening dwóch wilczyc i postanowiliśmy wrócić do domu, jednak wystąpił jeden, drobny kłopot... Zgubiliśmy się.
< Tomoe? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!