Zamknęłam oczy wsłuchując się w piękną lecz na swój sposób tragiczną historię tego stada. Wiedziała, że gdzieś w głębi duszy ta opowieść wywiera na mnie piętno. Piętno, które spowoduje przywiązanie mnie do Klanu dowodzonego przez Avalanche
- Masz jeszcze jakieś pytania? - Głos Alfy przebił się przez zaporę spowodowaną zamkniętymi powiekami.
- Pytań nie, jednak powinnaś wiedzieć o mnie jeszcze jedną rzecz... - Nie chciałam tego robić, doskonale wiedziała, że otworzenie drugiego ślepia będzie związane ze sporym bólem.
- Więc, co to takiego? - Avalanche była wyraźnie zaciekawiona.
Powoli zdjęłam i tak podartą już opaskę ukazując zarówno powiekę, jak i sierść dookoła niej zabarwioną na czarno.
- Każda z moich mocy specjalnych... - Mówiłam, próbując powoli otworzyć powiekę, aby możliwie najbardziej zmniejszyć uczucie dyskomfortu. - Każda z nich jest związana z tym czymś... Dopiero patrząc na świat w ten sposób mogę się sklonować, czy stworzyć bombę dymną - Wysyczałam ukazując czarną jak smoła źrenicę oraz tęczówkę w tym samym kolorze i odcieniu.
- Widzę, że nie jest to przyjemne, czy tylko dlatego nosisz tą szmatkę? - Zapytała, o dziwo rozumiejąc mój problem.
- Nie, sam ból jest to przeżycia, tak jak inne uczucia nam towarzyszące. Jednak w moim przypadku powoduje on wzmożoną agresję. Z każdą minutą byłabym bardziej zdenerwowana... - Skończyłam swój wywód, po raz kolejny zasłaniając przeklęte oko.
Avalanche wstała, przy okazji ponownie nawiązując kontakt wzrokowy.
- Czyli ty również masz jakieś słabe punkty, ciekawe tylko czy to twój jedyny... - Powiedziała, odchodząc od brzegu rzeki, nad którą siedziałyśmy.
- Z czasem się dowiesz - Powiedziałam w stronę oddalającej się wadery.
- Jak znajdziesz sobie jaskinię to przyjdź i mnie o tym poinformuj. Będę znała twoje położenie -Podniesiony ton samicy rozbrzmiewał w mych uszach, podczas gdy przekraczałam rzekę.
Tak jak mówiłam, tereny, a przynajmniej ich większość zwiedziłam sama, swoją jaskinię znalazłam nad jeziorem, na którym to zakończyłam swój dzisiejszy obchód. Chłód jaskini wpływał na mnie bardzo kojąco, jednak wiedziałam, że muszę jeszcze powiadomić Alfę o moim wyborze.
- *Idealna dla dwojga...* - Pomyślałam... - *Ciekawe czy kiedyś będę mogła ją z kimś dzielić...*
Właśnie taka myśl towarzyszyła mi zarówno w podróży do jaskini Avalanche, jak i z powrotem. Wracając uzbierałam trochę suchych traw, mchu i innych tego typu rzeczy, z których to powstało moje tymczasowe legowisko... planowałam okryć je skórą jakiegoś dorodnego łosia, czy jelenia... Ale to była robota na inny dzień. Padłam na posłanie, przy okazji obserwując wznoszący się księżyc. Już prawie odchodząc do sennej krainy zapragnęłam spojrzeć na świetlisty glob po raz ostatni tego dnia. Moja wyobraźnia bardzo lubiła płatać mi figle, szczególnie w chwilach zmęczenia... tak było i tym razem. Mimowolnie odczytałam "Jesteś wolna", patrząc na gwieździste niebo.
- Dokładnie tak, jestem wolna... - Wyszeptałam, po czym usnęłam... czując, że jestem tu bezpieczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!