niedziela, 4 czerwca 2017

Od Ilii - C.D. Arcun'a "Zaplątane spotkanie"


Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa, za bardzo byłam w szoku. Patrzyłam na niego tak bez słowa, podczas gdy on chyba wziął to za zgodę. Dopiero kiedy poczułam jego oddech na szyi, lekko go odepchnęłam. Jak jego pysk znalazł się na poprzedniej pozycji, popchnęłam go czubkiem łapy.
- Za bardzo żyjesz jeszcze Hope - powiedziałam spokojnie. - Tak szybki związek to zły pomysł. Nie zrozum mnie źle, ale jednak poznaliśmy się wczoraj i jesteś super wilkiem. Ale jednak wolę poznać cię bardziej zanim wpakowalibyśmy się w związek.
- Więc...?
- Na razie nie dam ci odpowiedzi - odparłam, wówczas on zszedł ze mnie.
- Przepraszam, naszło mnie i...
- Nie szkodzi - przerwałam mu. Zamilkłam nastawiając uszy. Zaczęłam się wycofywać do swojego plemienia. - Ktoś od ciebie idzie.
- Zwiewaj, szybko - rzekł prędko. Chciałam się ruszyć, ale łapy odmówiły mi posłuszeństwa, poczułam nasilające się duszności i ulatniające się siły. Czy to przez ciągłe branie czegoś na pobudzenie po nieprzespanych nocach? Nie byłam w stanie nic powiedzieć, czułam się jak balonik, z którego uciekało powietrze. Straciłam grunt pod nogami i ogarniającą ciemność. Nie ma to jak stracić przytomność na granicy, super.

***

Ocknęłam się w jakiejś jaskini, byłam wykończona. Jakiś ruch przy mojej głowie i głos obcej wadery.
- O, obudziłaś się - powiedział spokojnie spoglądając na mnie.
- Gdzie jestem? - Powiedziałam cicho. Trochę mnie to zaniepokoiło, co się stało, co to za miejsce?
- Jesteś w jaskini mojego Klanu, Fortis Corde. Nazywam się Avalanche, tutejsza Alfa - powiedziała siadając obok mnie. Wskazała łapą za siebie, stał tam podenerwowany Arcun. - Kolega znalazł cię nieprzytomną na granicy, co się stało? Wiem, że jesteś z Viridi Agmen. Skąd się wzięłaś? - dodała dla uzupełnienia. Nie miałam sił dźwignąć się, więc zmuszona byłam dalej leżeć. Przynajmniej się uśmiechnęłam.
- No więc moi rodzice się jakoś spotkali... - zaczęłam, ale Alfa chyba przewróciła oczami, w każdym razie westchnęła.
- Nie to mam na myśli. Czemu byłaś na granicy i do tego nieprzytomna? - Zachichotałam cicho.
- Nie wiem, może to przemęczenie.
- Cóż... Miałaś szczęście, że Arcun był w pobliżu i cię przyniósł do nas. Dam znać, że jesteś u nas tymczasowo Savior'owi, możesz przy niej zostać? - Powiedziała wadera wstając do znajdującego się tam basiora. Kiwnął głową. Jeszcze raz zwróciła się do mnie - Nie obawiaj się, nasze Klany mają dobre stosunki. Jak poczujesz się lepiej, podejdź do mnie.
Gdy wyszła, Arcun podszedł bliżej siadając.
- Narobiłaś mi stracha - mruknął.
- Organizm śmieszek - mruknęłam w odpowiedzi. - To nic poważnego, przemęczenie czy tam przeciążenie.
- Czemu mówisz o tym jak o czymś normalnym?
- Bo co jakiś czas tak mam, da się przyzwyczaić. To normalne - dodałam, nie mówiąc, że to przez koszmary co noc. To raczej nie jest istotne. Poza tym... - Tak właściwie, co powiedziałeś swoim o mnie?

<Arcun?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!