- Powiedziałem, że należysz do Viridi Agmen, że jesteśmy przyjaciółmi... - Wyliczałem. - Że niedawno dołączyłaś, że akurat rozmawialiśmy. Ah, i że nie spałaś pół nocy.
Wadera pokiwała głową. Zmartwiłem się trochę. Jednak nie spanie może źle wpłynąć na zdrowie wilka.
- Em... Jak się czujesz motylku? - Zaśmiałem się.
Chciałem przywrócić jej to pozytywne nastawienie, jednak jak widziałem, była słaba. Przysiadłem obok niej i pogłaskałem łapą po łbie.
- Może prześpij się, odzyskasz siły - Zaproponowałem.
- No może i tak. Sen dobrze mi zrobi - Zgodziła się. - Zostaniesz ze mną, czy pójdziesz?
- Jeśli pozwolisz, pójdę. Jestem bardzo głodny.
Pokiwała głową. Położyła pysk na łapach i zasnęła. Ja po cichu wyszedłem i zwróciłem się do Avalanche:
- Alfo, nie będziesz miała nic przeciwko temu, jeśli Ilia się u ciebie prześpi?
- Nie, może się chwilę przespać - Powiedziała.
Wyruszyłem przed siebie. Wbiegłem do lasku. Zacząłem węszyć w poszukiwaniu jakiegokolwiek zwierzęcia.
***
Zajadałem sarnę, gdy usłyszałem znajomy głos.
- Arcun! Arcun! - Krzyczał.
Byłem pewny, że to Ilia. Ruszyłem ku głosowi. Po chwili wraz z ową samicą staliśmy przed sobą.
- Panna się już wyspała? - Zapytałem.
- Owszem sir - Odparła szlachetnie. - Czy chciałby pan zabrać mnie na...
- Na bardzo przyjacielską przejażdżkę, o pani? - Przerwałem jej i wziąłem na plecy.
Chciałem wziąć ją w powietrze, jednak to zbyt przypomniałoby mi o Last. Wziąłem rozbieg i pobiegłem w stronę Rzeki Marzeń.
***
- Dominus Umbra - Szepnąłem.
- CO?! - Zakrzyknęła samica.
- Jesteśmy niewidzialni - Wytłumaczyłem. - Mam pomysł.
- Jaki? - Zaciekawiła się wadera.
- Pójdziemy na tereny Cecidisti Stellae i...
- Nie - Przerwała. - To jest niebezpieczne.
- Idziemy, nie dyskutuj - Zarządziłem.
- Nie ma opcji. Jeszcze narobisz sobie problemów - Powiedziała, jednak zignorowałem to.
Ruszyliśmy ku Cecidisti Stellae.
< Ilia? Niegrzeczny Arc XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!