czwartek, 2 lipca 2015

Od Star - Przełamanie lodów

   Droga u boku Flash'a nigdy mi się nie dłużyła. Mimo tego, że był generałem, zawsze zabierał się ze mną na obchody terenów, które miały na celu sprawdzenie, czy wszystko w watasze jest w porządku. Wcześniej na takie obchody szedł mój ojciec lub Patton, teraz to ja mogłam biegać po wszystkich zakazanych miejscach bez obawy, że dostanę szlaban. 
 - Star, zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego śnieg zaczyna powoli topnieć? - Zapytał wilk, przerywając ciszę, towarzyszącą nam już od kilku dobrych minut, które wydawały się być wiecznością.
 - Nie. - Odpowiedziałam. Flash nabrał w usta powietrza i chciał mi coś na to odrzec, jednakże jego niezaczęta wypowiedź została przerwana przez dziwny dźwięk, który niemalże mnie ogłuszył. - Co to było? - Zapytałam, lekko spanikowanym głosem.
 - Wiwern. - Odrzekł Flash spokojnie. - Podpalenie powinno być skuteczne.
 - A ja co mam robić? - Zapytałam. Ta nazwa nie wywarła na mnie zbytniego wrażenia, ale pozory lubią być mylące aż zbyt często, szczególnie ostatnio.
 - Manipulacja umysłem. Szybko! - Zawołał Flash i stanął w szranki z dwunożnym smokiem o nienaturalnie dużej głowie wyposażonej w ptasi, zakrzywiony dziób i piskliwym, denerwującym głosie. Weszłam do umysłu potwora i kazałam mu nie ruszać się i dać się zabić. Ptak - o ile można było to  tak nazwać - nie stawiał oporu przed moim zaklęciem. Flash podpalił bestię błyskawicznie i już po chwili na śniegu leżała wielka kupa ptasich piór. Kiedy jednak poruszyła się ona, próbując wstać, obydwoje skoczyliśmy na tę magiczną istotę, wbijając jej ostre pazury w żyły, powodując krwawienie. Spojrzeliśmy w górę i wtedy nasze nosy lekko się zetknęły. Żadne z nas nie postanowiło drgnąć, wciąż trwając w takiej pozycji.
 - Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego śnieg zaczyna powoli topnieć? - Powtórzył pytanie Flash, a jego oczy nagle rozbłysły pewnością siebie.
 - Nie. Dlaczego? - Odpowiedziałam.
 - Bo z każdym dniem coraz bardziej mnie lubisz. - Uśmiechnął się lekko, na co ja zapłonęłam żywym rumieńcem. Spojrzałam w jego oczy o szmaragdowych tęczówkach. Długo tak staliśmy, uśmiechając się do siebie nieśmiało. Gdy wróciłam na ziemię, spuściłam wzrok.
 - Emm... Może powinniśmy iść dalej? - Zapytałam, odsuwając się o jakiś centymetr, może dwa.

< Flash? Idziemy czy zostajemy? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!