Po tym jak w lesie mnie i Brokenheart zaatakował przerośnięty bies, nie widziałem jej już nigdzie, zupełnie jakby zapadła się pod ziemię. Pytałem kilka wilków w watasze, a wszystkie jednogłośnie odparły, że Broken poszła w swoją, nieznaną nikomu innemu stronę.
- *Szkoda. Nawet zaczynałem ją lubić.* - Myślałem podczas jednego z wielu spacerów po ośnieżonych i zupełnie odmienionych terenach watahy mojej siostry. Nagle przypomniałem sobie miejsce, do którego najbardziej lubiłem chodzić. Szum rzeki, widok ryb, które radośnie skakały wśród kamieni, to świeże uczucie w ustach, kiedy piłem... Teraz cała Rzeka Marzeń była skuta grubą warstwą śliskiego lodu...
Mimo że to miejsce źle mi się kojarzyło, a mówiąc precyzyjniej, przyzywało ono wszystkie wspomnienia związane z tamtym światem oraz z Brokenheart, którą poznałem niedaleko górnego biegu tejże rzeki, postanowiłem je odwiedzić.
Gdy już siedziałem nad brzegiem zamarzniętej Rzeki Marzeń zacząłem rozmyślać o tym, jak wiele się zmieniło. Moja matka, Ginewra, leżała umierająca na łożu, trzymając mojego ojca za łapę, a przy niej krzątała się Makka, beta, która została nową uzdrowicielką, próbującą ją wyleczyć. Moja siostra przejęła po ojcu obowiązek przewodzenia watahą. Nowy wilk, Flash, uratował nas wszystkich, dając nam ten jeden znak, który sprawił, że mogliśmy się odnaleźć. Lubiłem go tak samo bardzo, jak on lubił moją siostrę. Odeszło tyle wilków... Pamiętałem jeszcze czasy, kiedy dorównywaliśmy liczebnością Watasze Podniebnej Krainy, która reprezentuje żywioł magii, a teraz została nas ledwie ponad trzydziestka. Claire, moja partnerka, raczej nie wróci już do watahy. Jej futro sprzed opętania przez Shi było tak białe, jak otaczający mnie śnieg...
I właśnie w tym momencie po moim pysku spłynęły łzy, które ogrzały moje policzki.
- Nie płacz. - Usłyszałem za sobą.
< Ktoś chce dokończyć? Fajnie by było popisać c; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!