- *Nigdy więcej nie wyjdę tak daleko poza tereny watahy...* - Powtarzałem sobie w myślach wycierając łapy w liście mięty. Zapach tytoniu był dziwny. Poza tym mógł przeszkadzać innym wilkom. Zacząłem się zastanawiać czy na pewno chcę wracać do jaskini. Wciąż nie wiedziałem co dzieje się z Dilettą. Tak bardzo się bałem, że coś się jej stało. Kochałem ją, i zrobiłbym wszystko żeby ją odnaleźć. Z przemyśleń wyrwał mnie znajomy głos oraz uścisk. Ten zapach, miękkie cudowne futro i melodyjny głos - Diletta! Odwzajemniłem czułe objęcia i spróbowałem ją uspokoić. Wianek na jej łebku lekko się przechylił. Poprawiłem go po czym lekko uniosłem jej pyszczek. Spojrzałem w te piękne głębokie oczy po czym pocałowałem w policzek.
- Dobrze wiesz, że nigdy nie zostawię Cię z własnej woli. Nie miałem wpływu na rozdzielenie nas. Ale obiecuję, że jeśli tylko będę mógł to będę przy tobie. - Powiedziałem. W odpowiedzi otrzymałem kolejny uścisk i ciche łkanie. - Chodź, zabiorę Cię do domu.
- Nie. Zostańmy tu jeszcze chwilę. - Poprosiła mnie ukochana.
Aktualnie znajdowaliśmy się na skraju lasu. Poranny wiaterek delikatnie rozwiewał jej sierść. Słońce powoli oświetlało nasze sylwetki rzucając przy tym długie cienie. Zacząłem się zastanawiać czym zasłużyłem sobie na takie życie, czy cierpienie w przeszłości zaowocowało teraz?! Nie wiem czym sobie na to zasłużyłem... Wiedziałem jednak, że mogłem znajdować się w najgorszej sytuacji. Chciałem tylko aby Diletta na zawsze pozostała ze mną.
- Chcesz przejść się na spacer? - Zapytałem lekko zmieszany.
- Oczywiście, tylko gdzie?
- Przed siebie, chyba, że masz jakiś punkt docelowy.
- To chodź! - Zawołała wadera szybko wstając.
Podniosłem się ociężale i spojrzałem na moją partnerkę. W pewnej chwili moje serce zabiło trochę szybciej po czym jakby się zatrzymało. Przez myśl przeleciał mi jeden obraz, po czym zniknął w odmętach wyobraźni i marzeń. Jednak marzenia są po to by je spełniać, prawda?
- Diletta, - Wydusiłem z siebie zatrzymując waderę i podchodząc do niej. - przepraszam za to co zrobię... - Po tych słowach przysunąłem się do wadery i delikatnie złożyłem pocałunek na jej ustach. Czas jakby się zatrzymał. Balem się jednak jej reakcji.
< Diletta? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!