Kiedy tylko otworzyłam swoje zielone oczy, od razu jednym szybkim ruchem wstałam na równe łapy i zeszłam z kupki zwiędłych liści, na których spałam, po czym bez zastanowienia ruszyłam w stronę wyjścia, chcąc zobaczyć jaka dzisiaj jest pogoda. Nie byłam zaskoczona, gdy ujrzałam wokół siebie mnóstwo śniegu. Zauważyłam jednak, że zaczęło go ostatnio ubywać, nie jest już aż tak zimny i lepi się dobrze, co oznacza, że jest stary.
- Ciekawe co tak wpływa na ten śnieg. Dam się pociąć na kawałki, że nie chodzi tu o słońce, choć ostatnio zaczyna mocno przygrzewać. - Powiedziałam do siebie, po czym ruszyłam na wcześniej zaplanowaną wycieczkę po terenach watahy. Pustynie i prerie pokryte śniegiem, część morza skuta twardym, śliskim lodem, po którym uwielbiałam jeździć. Często robiłam to w towarzystwie Lost In Dreams, której idzie to niesamowicie dobrze. Postanowiłam, że odwiedzę brzeg Krwawego Morza, może ją znajdę?
***
Lost zrobiła kolejny zwinny piruet w powietrzu, a jej sierść i grzywka niesamowicie pięknie falowały podczas ruchu. Miała niesamowity talent.
- Lost, kto cię tego nauczył? - Zapytałam, wchodząc na taflę i podając wilczycy łapę.
- Dziadek. - Odparła krótko i wróciła do jazdy. Dziwny wydał mi się fakt, że Dream jest przecież taką depresyjną waderą, a zadaje się głównie z optymistami. Może będę w stanie jej pomóc, kiedy nasza znajomość się rozwinie? Mam taką nadzieję.
***
Po udanej jeździe postanowiłam darować sobie chodzenie po reszcie terenów i powoli wracać do jaskini. Mijałam mnóstwo ośnieżonych drzew i przypominałam sobie, jak kiedyś się po nich wspinałam. Ten śnieg już był tak nudny i przytłaczający, że zaczęłam przez niego poważnieć. Z tych poważnych przemyśleń wyrwał mnie dziwny dźwięk dochodzący z mojej jaskini. Weszłam do środka, gotowa do ataku łaskotkowego na przeciwniku. Zauważyłam obcego wilka, który... rozpakowywał się.
- Cześć? - Rzekłam, podchodząc do basiora.
- Witaj. Kim jesteś i czego szukasz w mojej jaskini? - Zapytał.
- Widzisz... to moja jaskinia. - Uśmiechnęłam się. Fajnie było by mieć współlokatora, to by oznaczało koniec tej głupiej samotności.
- Chyba nie będę ci przeszkadzał? - Odwzajemnił uśmiech.
- Nie, w żadnym wypadku. Ale mam nadzieję, że tobie nie będzie przeszkadzało moje gadanie przez sen... - Zaśmiałam się.
- Raczej nie, swoje posłanie ulokuję w przeciwnym końcu jaskini. - Odpowiedział.
- Dobrze. Ja jestem Primrose, z kim mam przyjemność? - Zapytałam.
< Fidello? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!