wtorek, 14 lipca 2015

Od Flash'a - Pierwszy znajomy

Poza Star i jej rodziną, do której należeli Gustaw i Diesel, nie znałem w tej watasze nikogo, co nie było zbyt komfortową sytuacją dla mnie i dla wilków przechodzących obok mnie, wciąż mających mnie za wroga watahy, którym nie byłem. Postanowiłem więc zaaranżować scenkę, w której to przypadkiem wpadam na jakiegoś wilka i w ten sposób do niego zagadać. Aby wypełnić moje nowe zadanie, zadane mi przez samego siebie, udałem się na główną ścieżkę watahy, prowadzącą przez Las Dusz. To tam przecinały się ścieżki wszystkich wilków z watahy. Zacząłem iść niewidoczną w śniegu ale wyczuwalną pod opuszkami łap drogą, spuściłem łeb i zastanawiałem się nad wieloma rzeczami, które były dla mnie w tym momencie istotne. Zanim zdążyłem się dobrze zastanowić jaką sprawę przemyślę w pierwszej kolejności, jak na zawołanie, idący w przeciwną stronę wilk zderzył się ze mną, również będąc z całą pewnością zamyślonym. Oboje cofnęliśmy się o dwa kroki i spojrzeliśmy na siebie.
 - Przepraszam. - Powiedziałem, zabierając głos pierwszy.
 - To ja przepraszam. - Odparł brązowy basior. - Jak masz na imię?
 - Flash. - Odrzekłem i spojrzałem jeszcze głębiej w oczy wilka, aby móc dostrzec jakiekolwiek emocje towarzyszące mu przy słuchaniu mojej krótkiej i jednoznacznej wypowiedzi, jednakże nie znalazłem ich.
 - Aha, jesteś tym... no... a z resztą nieważne. Mam gdzieś kim jesteś i nie popieram wilków, które uważają cię za wroga. Po prostu jesteś inny, bo pochodzisz z tego świata. Ja mam na imię Angeal i miło mi cię poznać. - Rzekł wilk.
 - Może skoro już się poznaliśmy, pomógłbym ci. W oddali wyglądałeś na zmartwionego, coś się stało? - Spytałem.
 - Zastanawiałem się gdzie może się podziewać mój młodszy o minutę brat, Zack.
 - Co dwie głowy to nie jedna, znajdziemy go. - Uśmiechnąłem się.
 - Nie, najpierw chodźmy na polowanie. Jakie masz stanowisko?
 - Jestem wojownikiem, - Odpowiedziałem. - ale znam się na polowaniu.
 - Dobrze, ja również mam to stanowisko. Ruszajmy na południe, widziałem tam stado pasących się na kępkach trawy młodych łań. - Rzekł i zaczął iść, a ja podążyłem jego śladem.

< Angeal? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!