piątek, 16 czerwca 2017

Od Zera - Jedna decyzja

Nie wiedziałem już, czy mam kochać, czy raczej nienawidzić śnieg. Urodziłem się wśród niego i po długiej wędrówce odnalazłem go ponownie, po drugiej stronie globu, jakby był moim przeznaczeniem. Tylko ze względu na moje pochodzenie wybrałem ten ośnieżony teren jako swój przyszły dom i ponieważ czułem inne wilki, uporczywie szukałem Alfy, poznając przy okazji piękno terenów, na których przyszło mi żyć, a także dziwną... zależność? To chyba odpowiednie słowo. Otóż obok śniegu znajdowały się pustkowia, las deszczowy, a także góry i łąki wskazujące na klimat umiarkowany. Azja zawsze była dla mnie dziwnym kontynentem, jednak teraz przekonałem się o tym na własnej skórze. Można powiedzieć, że każdy klimat był obecny w jednym miejscu, co było dosyć niespotykane. Najbardziej dziwił mnie właśnie lodowiec, który przemierzałem. Wyróżniał się spośród otaczających go obszarów, był nieskalany, biały, jednak jednocześnie bardzo opustoszały, bijąc czymś na wzór grozy. Nie powstrzymało mnie to jednak przed przemierzaniem tego terenu i czerpaniem z tego przyjemności. Udało mi się wyróżnić góry, las, było tutaj też jezioro. Przepiękne jezioro. Marzyłem, aby nad nim zamieszkać, jednak nie udało mi się spotkać żywej duszy wśród tego śniegu. Powód był jeden: zaabsorbowany krajobrazem, nie zwróciłem uwagi na białą postać, która obserwowała mnie prawdopodobnie przez dłuższy czas. Dopiero kiedy usłyszałem głos z tyłu, zdałem sobie z tego sprawę.
 - Jestem Echo, Alfa Klanu Luminosum Iter, jednego z czterech Klanów w Watasze Krwawego Wzgórza. Chciałam poinformować cię, że znajdujesz się na obcych terenach i radziłabym je opuścić, inaczej poniesiesz tego konsekwencje, które nie będą należeć do przyjemnych - Powiedziała, jakby znała ten tekst na pamięć. Powoli odwróciłem się w jej stronę. Ukazała mi się wilczyca o nieskazitelnie białym futrze, miała czarne oczy i znaki przy nich, które wyglądały, jakby płakała jakąś czarną substancją. Jednak były to tylko znaki.
 - Zero - Odpowiedziałem. - Szukałem wprawdzie Watahy, ale Klan też może być. Co mam zrobić, abyś przyjęła mnie do Luminosum Iter?
 - W zasadzie nic - Odparła. - Jednak muszę mieć pewność, że mogę ci ufać. Szczególnie teraz, kiedy dokonano zabójstwa naszego członka.
 - To nie ja - Zapewniłem. - Dotarłem tutaj dopiero dziś i cały dzień poświęciłem na zwiedzanie tego terenu. Jest piękny. Zrobię wszystko, by tu zamieszkać.
 - Ile księżyców sobie liczysz? - Spytała. Ton jej głosu nie wyrażał żadnych emocji. Nie wiedziałem, czy to dobrze, czy źle, jednak w głębi ducha liczyłem na to pierwsze.
 - Dwadzieścia cztery.
 - Skąd pochodzisz i jaka jest twoja historia?
 - Pochodzę z przeciwnej strony globu, z Kanady. Jeśli chodzi o moją historię, urodziłem się w rodzinie Alf jako najsilniejszy z miotu, co skutkowało morderczymi treningami ze strony ojca, aby spełnić jego dawne ambicje. Zabiłem matkę za jej brak wsparcia i zainteresowania, z zemsty. Zostałem wyrzucony ze swojej rodzinnej watahy. Dotarłem do pewnej grupki basiorów i jednej wadery. Razem z nią zacząłem związek i założyłem watahę, jednak podczas ataku smoków wszyscy zginęli. Uciekłem więc jak najdalej od mojego kraju i trafiłem tutaj.
Wadera zastanawiała się najpewniej co ze mną zrobić...
 - Jak rozumiem, przewodziłeś tamtą grupą wilków, tak? - Zapytała.
 - Tak, jak widać od zawsze była mi przeznaczona rola Alfy - Zaśmiałem się. - Jednak starczy mi pozycja zwykłego wojownika.
 - Nie powiedziałam jeszcze, że cię przyjmuję - Mruknęła. 
Marzyłem o tym jak o niczym innym. Znalazłem sobie idealne miejsce, w którym chciałem spędzić resztę moich dni. Chciałem się odnaleźć, zacząć doskonalić tak jak ja chcę, a nie tak, jak chcą inni. Chciałem ją bliżej poznać... Wydawała się materiałem na idealną przyjaciółkę. Ogólnie chciałem zdobyć przyjaciół. Wiedziałem, że decyzja Echo zaważy na mojej przyszłości i liczyłem na to, że odbije się na mnie pozytywnie.

< Echo? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!