Postanowiłem po kilku dniach obijania się nareszcie wyjść z jaskini, niestety bardzo źle się czułem. Powiedzmy, że moje ostatnie stany emocjonalne nie pozwalały mi na zrobienie absolutnie niczego, totalnie. Miałem ochotę tylko leżeć w łóżku i ubolewać nad swoim niby złym losem. Zdawałem sobie sprawę, że to tylko wytwór mojej wyobraźni, jednak było to silniejsze ode mnie. Naprawdę wiodło mi się całkiem dobrze, z tym, że mało widywałem się z Lost In Dreams. Miałem nieodparte wrażenie, że niedługo wydarzy się coś złego i między innymi dlatego wolałem nie opuszczać jaskini. Jak się później okazało, powinienem był w niej zostać jeszcze przynajmniej jeden dzień.
Ponieważ bardzo mi się nudziło i nie byłem jakiś super szczęśliwy, udałem się na spacer po oblodzonych terenach Luminosum Iter, mając nadzieję, że odnajdę coś, co mi się spodoba i nada mojemu życiu nowy sens. Już sam śnieg bardzo pozytywnie na mnie działał. Zima i jesień, to było to, co lubiłem najbardziej, ze względu na długie noce, szare dni i chłód. Utożsamiałem się z taką pogodą, zdecydowanie. Dlatego miło było dołączyć wraz z najlepszą przyjaciółką do Klanu, gdzie taką pogodę miało się na co dzień, no po prostu bajka. A mimo wszystko, nie umiałem się tym cieszyć, podobnie jak całym moim życiem. Niestety, przeważnie doceniamy wartość czegoś, kiedy już to coś stracimy...
Poczułem obcy zapach, kiedy znajdowałem się przy granicy. Nikt z naszych, ewidentnie, a mimo wszystko, wydawało mi się, że przez ułamek sekundy już go kiedyś czułem. Zapach był, lecz gdzie podziewał się jego właściciel? Już po chwili otrzymałem odpowiedź na swoje pytanie, a przede mną stanął dumny, skrzydlaty, czarno-czerwony wilk. Rozpoznałem w nim Fallen'a, wilka, który już kiedyś tutaj przemknął, dosłownie na chwilkę. Widziałem go z mojej jaskini, jak wraz z jakąś waderą lecieli w nieznane mi miejsce.
- Nie powinno cię tu być - Warknąłem, szykując się do ataku. Wiedziałem, że raczej nie mam z nim szans, jednak mimo to, próbowałem. Chciałem bronić Luminosum Iter, ze względu na szczenię, które do niego należało, na Lost i wszystkie inne wilki.
- Czyżby? - Wilk uniósł lekko jedną brew i wyszczerzył białe rzędy kłów w uśmiechu.
- Owszem, to nie twoje tereny, pierdolony zdrajco - Syknąłem, na co Fallen zaśmiał się.
- Ojoj, uważaj na słowa, koleżko - Wymruczał. - Chociaż, podoba mi się ten pseudonim. Też ci jakiś wymyślę... - Po chwili ciszy wrzasnął. - Mam! Trup!
Rzucił się na mnie w momencie, nawet nie zareagowałem. Nie miałem czasu na jakikolwiek unik. Byłem słaby, a on za silny. Pierdolony zdrajca... Zastanawiałem się, co on robi na terenach tego Klanu? Pal licho to, że za chwilę, zginę, co on tu robi?!
Byłem pod nim, a on wgryzał mi się w szyję. Krew już powoli zaczynała tryskać, ale ja się nie poddałem. Próbowałem jakoś odepchnąć wilka, ale dobrze mnie trzymał. Rozłożył po bokach skrzydła, przez co nie miałem jak się przeturlać, byłem po prostu zamknięty w jego sidłach. Kiedy nagle zobaczyłem, jak coś pikuje w naszą stronę... Zamknąłem oczy, to leciało centralnie na mnie!
< Patton? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!