Poprzednie opowiadanie
Martwiłem się o Cloud, gdyż latać potrafiła zaledwie od kilku godzin, a wiatry w tamtejszych stronach potrafią pokonać nawet najlepszego lotnika, dlatego sam nigdy tam nie latałem, ponieważ mam dość drobne i małe skrzydła, które są specyficzne. Tym razem ich specyficzność działała jednak na moją korzyść, gdyż jeżeli niedaleko mnie lata inny wilk, moje skrzydła zamieniają się w normalne, ptasie skrzydła, a gdy przychodzi mi latać samotnie, posiadam skrzydła nietoperza.
Martwiłem się o Cloud, gdyż latać potrafiła zaledwie od kilku godzin, a wiatry w tamtejszych stronach potrafią pokonać nawet najlepszego lotnika, dlatego sam nigdy tam nie latałem, ponieważ mam dość drobne i małe skrzydła, które są specyficzne. Tym razem ich specyficzność działała jednak na moją korzyść, gdyż jeżeli niedaleko mnie lata inny wilk, moje skrzydła zamieniają się w normalne, ptasie skrzydła, a gdy przychodzi mi latać samotnie, posiadam skrzydła nietoperza.
- Tam jest niebezpiecznie! - Krzyknąłem i rozwinąłem skrzydła, co spowodowało dość duży ból w kręgosłupie oraz szyi. Długo nie latałem, a skrzydła rozwijałem rzadko, przez co cały mój organizm odzwyczaił się od tego i znów zaczynałem odczuwać ból związany z lataniem. Jedno drobne pióro wypadło ze skrzydła i zleciało na ziemię, a ja nawet nie musiałem się obracać, wiedząc już, że właściwości skrzydeł pozostały niezmienne i tym samym mogłem rozpocząć pościg na niesforną Cloud, o którą się martwiłem.
Uciekinierka była już dosyć daleko i miałbym małe szanse dogonienia jej z moją drugą formą skrzydeł, ale z obecnymi nie miałem problemu, choć nie były zbyt okazałe, za to twarde i umięśnione. Przystąpiłem do powietrznego ''wyścigu'' z Cloud, która zniknęła gdzieś ponad chmurami i w tej chwili mogłem ufać tylko instynktowi, któremu rzadko zdawały się pomyłki, szczególnie w tego typu sytuacjach.
Pościg za waderą nie trwał długo, ale zdążyła ona dolecieć na połowę wysokości Wiecznie Zimowego Szczytu i zawisnąć na gałęzi drzewa po tym, jak wiatr zmienił jej kurs, który kolidował z tym obiektem.
- Flash! - Pisnęło szczenię, kiedy gałąź zaczęła się łamać. Starałem się zachować zimną krew, choć w rzeczywistości byłem przerażony całą tą sytuacją.
- Trzymaj się! - Wrzasnąłem i przyspieszyłem, dolatując już do drzewa. W tym momencie wilczyca zaczęła spadać, jednak udało mi się idealnie wyczuć moment i w odpowiedniej chwili złapać Cloud w pysk. Uniosłem się i zawróciłem jak najszybciej w stronę bezpieczniejszych terenów, lecz wiatr nie ułatwił mi sprawy i zaczął mnie znosić.
- Musisz wylądować, wiatr jest za silny. - Stwierdziła Cloud. - Boję się...
- Niech ci będzie. - Westchnąłem i wylądowałem na jednej ze skał. - Tutaj jest jaskinia, w której możemy się schronić, chodź. Muszę obejrzeć twoje skrzydło. - Dodałem i posadziłem waderę na grzbiecie, po czym ruszyłem w stronę jaskini, niegdyś należącej do wielkiej, polarnej niedźwiedzicy.
< Cloud? >
Uciekinierka była już dosyć daleko i miałbym małe szanse dogonienia jej z moją drugą formą skrzydeł, ale z obecnymi nie miałem problemu, choć nie były zbyt okazałe, za to twarde i umięśnione. Przystąpiłem do powietrznego ''wyścigu'' z Cloud, która zniknęła gdzieś ponad chmurami i w tej chwili mogłem ufać tylko instynktowi, któremu rzadko zdawały się pomyłki, szczególnie w tego typu sytuacjach.
Pościg za waderą nie trwał długo, ale zdążyła ona dolecieć na połowę wysokości Wiecznie Zimowego Szczytu i zawisnąć na gałęzi drzewa po tym, jak wiatr zmienił jej kurs, który kolidował z tym obiektem.
- Flash! - Pisnęło szczenię, kiedy gałąź zaczęła się łamać. Starałem się zachować zimną krew, choć w rzeczywistości byłem przerażony całą tą sytuacją.
- Trzymaj się! - Wrzasnąłem i przyspieszyłem, dolatując już do drzewa. W tym momencie wilczyca zaczęła spadać, jednak udało mi się idealnie wyczuć moment i w odpowiedniej chwili złapać Cloud w pysk. Uniosłem się i zawróciłem jak najszybciej w stronę bezpieczniejszych terenów, lecz wiatr nie ułatwił mi sprawy i zaczął mnie znosić.
- Musisz wylądować, wiatr jest za silny. - Stwierdziła Cloud. - Boję się...
- Niech ci będzie. - Westchnąłem i wylądowałem na jednej ze skał. - Tutaj jest jaskinia, w której możemy się schronić, chodź. Muszę obejrzeć twoje skrzydło. - Dodałem i posadziłem waderę na grzbiecie, po czym ruszyłem w stronę jaskini, niegdyś należącej do wielkiej, polarnej niedźwiedzicy.
< Cloud? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!