wtorek, 14 lipca 2015

Od Kevii - Poród

Kiedy było już po wszystkim patrzyłam z uczuciem na nowego szczeniaka.
- Jak dasz jej na imię? - spytała wadera, która pomagała mi w porodzie.
- Trick. - odpowiedziałam. Szczeniak przekrzywił łebek. Popatrzyła na mnie. Czy zasługuję na nią? Nie wiem, w każdym sensie to nie pora, by teraz o tym myśleć. Muszę nauczyć ją sporo rzeczy. Na przykład jak polować... Trick ziewnęła przeciągle odsłaniając białe, ostre, małe kiełki. 
- Wychodzę na chwilę, przewietrzę się. - mówiąc to wyszłam. Wolnym krokiem zaczęłam iść w kierunku Dividend i Ayoko. 
- Dividend? Mogę cię prosić? - zapytałam.
- Oczywiście. Co? Urodziło się już?
- Tak. Trick. Ona... nie ma mentora, a chce szkolić się na wojowniczkę. Mogłabyś nim zostać?
- Jasne! Kiedy zaczynamy?! - Spytała z entuzjazmem 
- Może jutro?
- Dobrze. - odpowiedziała wadera. - To do zobaczenia.
- Pa - odrzekłam krótko.
Zawróciłam do swojej jaskini, gdzie nie było za fajnie... Moje legowisko wyglądało jakby przeszło przez nie tornado, a Makka -uzdrowicielka, która pomagała mi - zmęczona opierała się o ścianę.
- Ale twoja młoda ma energii! Próbowałam ją złapać, ale cóż... Nawet Alice mi pomagała, lecz jej nie złapałyśmy. Teraz biega gdzieś po jaskini, słyszymy tylko czasami wycie i stukanie pazurków. 
- Tak? Trick potrafi już wyć? - spytałam zaskoczona.
Rozległo się wycie. Takie cichutkie. Po chwili zza ściany wybiegł szczeniak. 
- Mamo! - krzyknęła.
- Tak?
- Znalazłam owijki na łapy!
Uśmiechnęłam się do niej. Jak fajnie, że Dividend się zgodziła... Mam nadzieję, że Trick będzie dobrą uczennicą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!