wtorek, 14 lipca 2015

Od Aurelii - Pierzasty topielec, czyli jak tu dotarłam?

Byłam jeszcze na ciepłym terenie Watahy Magii, z której odeszłam kilka dni temu. Cieszyło mnie to, że nie muszę się obawiać innych watach, ale ostrożności nigdy za wiele. Byłam już na innych terenach, prawdopodobnie należących do Watahy Mroku. Zauważyłam inne wilki, na szczęście miałam moc znikania. Szybko jej użyłam. i śmiejąc się, przeszłam obok nich. Wilki poczuły mój zapach i zdezorientowane zaczęły się rozglądać. Zatrzymałam się za chwilę i podeszłam do jednego z nich, po czym złapałam go za łapę, a ten przerażony padł na ziemię i zdenerwowany zapytał:
- Kim jesteś?!
- Jestem duchem wilka zabitego przez twoją watahę! - powiedziałam i nie mogąc powstrzymać śmiechu, wybuchnęłam nim. Dwa inne wilki, które nie były tak głupie jak ich poprzednik, nie dały się nabrać i zaczęły podejrzewać mój podstęp i warczały na mnie. To był najlepszy czas aby się stąd ulotnić. 

***2 dni później***

Byłam chyba na terenie Watahy Lodu. Wszędzie był śnieg. Byłam bardzo głodna, dlatego przystawiłam nos do zimnej pokrywy i... nic. Chodziłam z nosem przy gruncie pół godziny, aż w końcu wytropiłam zająca. Poszłam za jego zapachem i nagle go zauważyłam. Wykonałam jeden skok i zwierz był martwy, gdy zobaczyłam, że na pobliskim jeziorze jest w jednym miejscu załamany lód. Ktoś się tam topił. Czym prędzej zaczęłam tam bezmyślnie biec, aby uratować nieszczęśnika. Kiedy już tam byłam, zdałam sobie sprawę z tego, jaki wielki błąd uczyniłam. Lód się pode mną załamał i wpadłam do zimnej wody. Próbowałam się wydostać, ale to było bez sensu. Moje łapy ześlizgiwały się z lodu. 
- *Co teraz będzie ze mną i z moimi siostrami?* - pomyślałam. Udało mi się wybić i zauważyłam niebieskiego basiora, idącego brzegiem jeziora.

< Diesel? Jakby co, ten drugi wilk to Crystal. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!