sobota, 1 sierpnia 2015

Od Zain'a - C.D. Sheiry ''Wspaniałe miejsce''


- Masz jeszcze jakieś pytania? - Zapytała.
- Tak, dość wiele. - Odpowiedziałem.
- Pytaj, mam czas. - Odpowiedziała.
- Jakie masz żywioły?
- Elektryczność, Lód oraz Woda.
- Ja posiadam Wodę, Magię i oczywiście Elektryczność. Czego najbardziej nie lubisz?
- Gorąca; zbyt wielkiego optymizmu, ale zależy z kim; eliksirów; nienawidzę pająków; pecha, ale mam go dość często; gadatliwych wilków.
- Jesteśmy co do tego podobni, ja nie lubię gorąca; zbyt wielkiego optymizmu, gadatliwych wilków; mej matki; starej watahy. Co lubisz najbardziej?
- Latać, biegać, wolność, wschód i zachód słońca, noc, gwiazdy, marzenia, zimę, podróże, spokój, wspinać się, walkę oraz ciebie.
- Ja lubię ciszę, ciemność, latać, wolność, noc, gwiazdy, marzyć, zimę, spokój, walkę i mego brata starszego brata... Jaki jest twój słaby punkt?
- Podbrzusze - Powiedziała.
- Mój także. Czego się boisz?
- Co cię to obchodzi?! Chcesz mnie okłamać? - Powiedziała oburzona.
- Nie... Skąd, przepraszam, że tak to wymówiłem jakbym był jakimś szpiegiem, który to spisuje, przepraszam. - Powiedziałem drżąc, wiedziałem co może mi zrobić.
- Już myślałam... Samotności, straty przyjaciół, pająków, że ktoś pozna mą tajemnicę, oczywiście tobie kiedyś o niej powiem... Kiedyś. - Powiedziała, siadając i rumieniąc się.
- Ja boję się śmierci, straty przyjaciół, braku opanowania drugiego siebie, że ktoś zobaczy mnie w przemianie. Ty już mnie widziałaś, nieważne... Pokażę ci coś. - Powiedziałem.
- Znowu niespodzianka? - Powiedziała.
- Tak. - Powiedziałem wyjmując rękawicę.
- Skąd to masz?
- Znalazłem.
- Nie ukradłeś tego, prawda? - Zapytała.
- Mam swój honor. - Powiedziałem po czym użyłem rękawicy aby wzmocnić mą moc magiczną, stworzyłem to co ona najbardziej lubi... Bronie...
Ona użyła swych mocy, przy czym nasze bronie przez chwilę zabłysnęły. Ona stworzyła dwa sztylety, ja użyłem na nich magii.
- Super! - Krzyknęła z zachwytem.
- To prezent ode mnie dla ciebie.
- Dziękuję, na pewno go użyję - Powiedziała, po czym uśmiechnęła się i pociągnęła mnie za ogon przez korytarz, poszliśmy razem na polowanie, ze sztyletami szło naprawdę gładko.
- Słodko... - Szepnęła z krwią na pysku.
- Naprawdę spełniają swoją funkcję, chodźmy spać do naszej jaskini. Już niedługo ranek. - powiedziałem po czym wróciliśmy najedzeni do jaskini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!