Przechadzałem się po świecie, który był czarny i przepełniony smutkiem chyba tylko z mojej perspektywy, bo jak wiadomo, straciłem partnerkę, z którą byłem w związku przez trzynaście wiosen. Miałem kolorowe, a momentami nawet różowe życie alfy bardzo rozbudowanej watahy, jednak od pewnego czasu wszystko zaczęło się walić. Odeszli wszyscy moi przyjaciele, wilki które zyskały moją sympatię i należyty im szacunek, a na końcu odeszła najważniejsza osoba w moim życiu, piękna jak tysiąc najpiękniejszych płatków śniegu, Ginewra. Postawiwszy łapę przy brzegu Wodnego Serca, spojrzałem w swoje odbicie, które powoli zaczęło znikać na skutek falowania wody, a gdy ta się uspokoiła, nie widziałem tam siebie, a moją ukochaną, zmarłą partnerkę.
- Tęsknię za tobą... - Usłyszałem jęk, a po chwili w odbiciu nie widziałem już nikogo, za to usłyszałem coś za mną. Odwróciłem się i ją zobaczyłem. - Nie chcę, abyś do końca życia chodził przygnębiony, ciesz się nim, póki je masz.
- Wolałbym być martwy. - Powiedziałem bez emocji, wpatrując się w jej oczy, piękne i przyciągające moje spojrzenie, jak zawsze.
- I złamać mi serce?
- Nie. Wtedy moglibyśmy być razem. - Rzekłem, a nasze spojrzenia powędrowały na metalowy nieśmiertelnik, który był jedyną przeszkodą. - Poczekaj tu.
Nie czekając na odpowiedź, pobiegłem do jaskini, gdzie mieszkałem razem ze Star i Diesel'em, po czym szybko wyjąłem kilka kartek i zacząłem pisać:
''Star, opiekuj się watahą najlepiej jak potrafisz. Pamiętaj, dobra alfa zawsze poświęca się dla dobra watahy. Bądź taka, jaka jesteś, nie zmieniaj się w tego upierdliwego alfę, którym ja jestem, a raczej byłem... Postanowiłem spędzić resztę życia z twoją matką. Mój nieśmiertelnik znajdziesz przy miejscu mojej śmierci, czyli na brzegu Wodnego Serca. Od teraz jest twój. Żegnaj. Kocham cię.''
''Diesel, relacje między nami nigdy nie były szczególne, ale jest już za późno, aby to naprawić. Dziś odchodzę na zawsze, więc pomagaj siostrze w prowadzeniu watahy. Wiem, że masz do tego smykałkę, bo... nie wiem, czy mi uwierzysz... ale jesteś jak ja w młodości. Zawsze cię kochałem, ufam, że podołasz wszystkim trudom, jakie przyniesie ci życie. Bywaj.''
''Pattonie, dziś uznałem, że nadszedł już mój czas. Życzę szczęścia tobie i twojej partnerce. Pomagaj Star w prowadzeniu watahy, a jeżeli coś jej się stanie, ty przejmujesz watahę po niej, jako najbardziej zaufany całej naszej rodzinie wilk. Nigdy nie miałem lepszego przyjaciela, ale nadszedł czas pożegnania. Do zobaczenia po drugiej stronie.''
''Nigdy cię nie lubiłem, ale dziś zrozumiałem mój błąd. Doskonale wiem, co czujesz do mojej córki, ale do tej pory nie pozwalałem ci zbliżać się do niej nawet na krok. Nie wiem, czy nie jest za późno, ale przepraszam. Kiedy to przeczytasz, biegnij jak najszybciej do jej jaskini. Będziesz jej wtedy bardzo potrzebny. Życzę ci szczęścia.''
Wszystkie kartki zebrałem w łapy i dwie zostawiłem w jaskini, a dokładniej w pokojach adresatów. Przebiegłem się do jaskini Patton'a i Makki i zostawiłem karteczkę w drzwiach, a potem za pomocą swojej mocy, zobaczyłem gdzie jest Flash. Właśnie szedł na polowanie, więc miałem trochę czasu. Gdy dognałem do jego jaskini, rzuciłem karteczkę pod drzwi i popędziłem z powrotem nad Wodne Serce, gdzie Ginewra siedziała, czekając na mnie.
- Co masz zamiar zrobić? - Zapytała zdezorientowana.
- Coś, co już dawno powinienem. - Odpowiedziałem i pocałowałem moją partnerkę, tym samym ściągając nieśmiertelnik i wrzucając go do wody. Ciało momentalnie osunęło się na ziemię, ale dusza wciąż została, a ja nadal czułem usta Ginewry na swoich. Za pomocą myśli zniszczyłem ciało, pozostawiając tylko granatowy szafir. Spojrzałem na niego z uśmiechem i wraz z moją partnerką oddaliliśmy się do Lasu Dusz, gdzie wspólnie mogliśmy obserwować ponowny rozkwit tego, w co włożyliśmy całe swoje życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!