Patrzyłem na odbiegającą waderę równocześnie odczuwając na sobie wzrok basiora imieniem Flash. Powoli odwróciłem łeb podejrzliwie spoglądając na wilka.
- Czego ci o mnie naopowiadali, że tak się na mnie patrzysz?
- Niczego mi nie powiedzieli o innych wilkach. Znam tylko Star, Primrose i ciebie. A co mieli nagadać?
- Ech, może lepiej żebyś nie wiedział.
- Nie ukrywam, że zależy mi na tej informacji.
- Cóż, większość wilków nie darzy mnie zaufaniem... z pewnych powodów.
- Nie jestem tego typu wilkiem. Star coś tam napomknęła o tobie podczas rozmowy "kwalifikacyjnej". Fakt, nie jestem typem wilka... ufnego i otwartego. Ale jeśli alfa watahy ma do ciebie tak duże zaufanie to nie mam powodu żeby zachowywać się inaczej.
- Cieszy mnie fakt, że chociaż jeden wilk nie uważa mnie za jakiegoś szpiega.
- Nie lubię przekreślać znajomości podczas pierwszej rozmowy. Czasami jednak to robiłem i źle na tym wychodziłem.
- Bogata przeszłość?
- Można tak powiedzieć. Sporo widziałem i trochę mnie to martwi.
- Co takiego?
- Że będę widział jeszcze więcej obrazów wywołujących wiele złych wżerów w pamięci.
- Rozumiem, więc z jakiej watahy pochodzisz?
- Mówiąc waszym językiem to z Watahy Pradawnego Boru.
- Naszym językiem?
- Jakby ci to powiedzieć... jestem z zewnątrz. Potrafię podróżować miedzy światami.
Wilk odruchowo cofnął się o dwa kroki i spojrzał na mnie przenikliwie. Czułem jak jego wzrok dosłownie przeszywa moje ciało, duszę i wybija się po drugiej stronie. Nie opuszczałem oczu... trzymałem kontakt wzrokowy mimo iż bardzo chciałem go zerwać.
- Zadziwiasz mnie... jesteś zdenerwowany, lekko zestresowany. Nie znasz mnie, obawiasz się mojej reakcji, mimo to ciągle patrzysz mi w oczy. To bardzo dobra postawa, pokazujesz, że jesteś gotów na większość zachowań danego osobnika.
- Co ciekawe nauczył mnie tego wilk, który nigdy nie patrzy w oczy podczas rozmowy.
- Chyba wiem o kim mówisz. A właśnie, odbiegając od tematu... co robiłeś z Prim?
- Oprowadzała mnie po terenach. Dziś dołączyłem do watahy, jak zresztą wiesz. Dotąd pokazała mi dopiero Las Czarnego Rumaka.
- Rozumiem... dokończę jej zadanie, jeśli pozwolisz.
- Jasne, nie mam z tym problemu.
- Więc, masz może jakieś szczególne życzenia?
- Chciałbym zobaczyć choć cześć granic watahy.
- A mogę zapytać po co ci to?
- Jestem strategiem i zastępcą zarządcy obrońców. To znaczy... pasjonuję się strategiami.
- Ach, to wszystko wyjaśnia. Dobrze więc, przejdziemy do najbliższego miejsca na granicy, a po drodze może zahaczymy o jakiś szczególny teren watahy, co ty na to?
- Mi pasuje. - Powiedziałem i podążyłem za wilkiem. Wydawał się godny zaufania... nie chciałem jednak obdarzać go pełnym zaufaniem... jeszcze nie.
< Flash? Pisane na szybko... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!