niedziela, 16 sierpnia 2015

Od Brokenheart - C.D. Diesel'a ''Bestia, która się stałem''


- Jeśli cię to pocieszy, to ja też miałam kogoś, kogo utraciłam - wilczur spojrzał na mnie zaintrygowany - nazywał się Magnus i był moim najlepszym przyjacielem. Znaliśmy się od małego, cały czas należeliśmy do tej samej paczki. Zawsze był taki... wesoły, otwarty, w jego towarzystwie wszyscy się śmiali, nawet ja. Kiedy trenowałam, aby stanąć kiedyś do walki na wojnie, na co nie pozwalał mi ojciec, Magnus zawsze był przy mnie, dawał lekcje i pomagał. W końcu, był najlepszym wojownikiem w Watasze, synem generała. Stale podziwiałam jego oddanie i czułam się przy nim bezpiecznie. Pewnego dnia do naszego stada zawitała Axa. Nie wiem skąd, ale znała się z Magnusem. Chodź od początku nie byliśmy sobie obojętni, Hunter...
- Hunter? - przerwał mi Diesel, na jego pysku pojawiła się nuta zdziwienia 
- Oh, taki pseudonim nosił Magnus. Oboje kochaliśmy polować - wyjaśniłam kontynuując wątek - on jednak zaczął działać na dwa fronty. Pewnie to dlatego, że ja i Axa różniłyśmy się od innych wader. Magnusowi ulegała każda, poza naszą dwójką. Tylko my umiałyśmy się oprzeć jego magnetyzmowi, właśnie to go w nas urzekło. Nasze uczucie rosło i rosło, a tętniąca wojna tylko je zaogniła... aż do dnia, gdy zepsułam wszystko - pokręciłam głową odpędzając wspomnienia krwi, spływającej po pysku ukochanego. 
Czułam wzbierającą we mnie złość, żal i gniew... musiałam przez chwilę zaciskać usta, aby nie wybuchnąć donośnym płaczem.
- Kiedy umierał... patrzył prosto na mnie, a ja nie mogłam mu pomóc. Po prostu stałam tam, a o n o wydzierało mu serce z piersi. - ostatnie słowa wyrzuciłam z siebie drżącym szeptem, nie zdolna spojrzeć na towarzysza. - jednak czasami, gdy ten obraz staje mi przed oczami, zaczynam myśleć, że, że... - odetchnęłam głośno - nie, to czyste wariactwo!
- Co się stało? O czym zaczynasz myśleć? - zapytał łagodnie
- Kiedyś, podczas naszych wspólnych treningów Hunter pokazywał mi umiejętność klonowania. Jego duplikaty były w pełni rozumne, dysponowały jego mocami i wspomnieniami... Jako, że nie znalazłam ciała Axy mam wrażenie, że ona przeżyła. Nie, ja to wiem... chyba, że o n o pożarło jej ciało. Może i jemu się udało? - westchnęłam, nie wierząc w słowo "wiem". - To złudna i pusta nadzieja, ale ponoć to ona umiera ostatnia...
- Przykro mi Brokenheart... naprawdę, nie wiedziałem.
- I nie musiałeś - wzruszyłam skrzydłami - Nie chciałam być ci dłużna, to wszystko. - Starałam się nadać tej wypowiedzi beznamiętny ton, jednak nic nie mogło zamaskować odwiecznego żalu. Zerknęłam na usłane gwiazdami, granatowe niebo, złośliwie uświadamiające o nadejściu nocy.
- Powinnam iść do domu. - stwierdziłam ze smutkiem

< Diesel? Dużo kropków ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!