Przekrzywiłam głowę, jednocześnie mrużąc oczy. Diesel w sposób zachwycająco zabawny usiłował pomóc mi wrócić do dawnego stanu. Pewnie robił to nieświadomie, ale jak głosi jedna z życiowych prawd: " Nawet przy mylnym działaniu, liczy się prawidłowy wynik ".
- Może to zbyt osobiste, ale zawsze zastanawiał mnie fakt, czemu w rodzeństwie Alf zawsze wybiera się jedno - odezwałam się, decydując o luźnym temacie, który, chcąc nie chcąc, od dawna mnie ciekawił - dlaczego nie tworzy się dwóch stanowisk? Przecież przez takie działanie między rodzeństwem często dochodzi do poważnych kłótni, a rosnąca zazdrość czasami wiedzie do złych czynów - wyraziłam swój punkt widzenia, spoglądając na nieco zdziwionego basiora
- Nie jestem zazdrosny o moją siostrę i nie zamierzam wypowiadać jej wojny - zachichotał mrugając kilkakrotnie
- Wiem... a przynajmniej tak mi się wydaję. Jednak ty jesteś dość specyficzny, inny młody wilk mógłby poczuć się ostro zraniony przez rodzinę i knuć coś na boku. Dlatego się zastanawiam, jak to jest. - Wytłumaczyłam, przygryzając wargę. Ostatnio, podczas rozmów z Diesel'em robiłam różne "normalne rzeczy" jak chociażby owo zagryzanie ust.
- Wydaje mi się, że tamci czują się po prostu niedocenieni, robią się zazdrości, a rodzina udaje, że nie widzi tego gniewu i nic z nim nie robi, co prowadzi do... rozumiesz, czasami nawet morderstw lub aktów przemocy. Ja nie chciałem być Alfą. Z pewnością nie ja jeden wolałbym oddać władzę bratu czy siostrze, w zamian za... dogodniejsze życie. Wyobrażasz sobie mnie jako przywódcę?
- Polowań. - Odpowiedziałam łagodnie go szturchając - Ale tak poważnie, nie byłbyś złą Alfą. Ty po prostu pokazałeś, że w życiu zależy ci na czymś innym niż władza i takie tam pierdoły.
- A ty? - Zapytał - chciałabyś być liderką? Założyć swoją Watahę i wziąć taką rangę na plecy?
- Kiedyś tak myślałam. - Zdradziłam, jednak wolałam nie wspominać, że takie wyobrażenia pojawiały się u mnie jeszcze przed tygodniem, kiedy przemierzałam Ziemię Wojny w poszukiwaniu drogi ucieczki z tego świata - Sądziłam, że założenie swojej Watahy byłoby... czymś wielkim. Przełomem w moim życiu, ale wiążące się z tym obowiązki z pewnością by mnie przerosły. Poza tym, wolę proste życie skupione na polowaniu.
- Bez obrazy, ale twoje życie nie jest proste. Bardzo komplikujesz mi sprawę zrozumienia cię - uśmiechnął się, łagodząc siłę wypowiedzi. Z pewnością nie chciał sugerować mi niczego złego, muszę przestać dopatrywać się dwuznaczności w słowach innych.
- Coś ty się tak uwziął? - Zirytowałam się, ale błysk oczu Diesel'a oraz chłodny podmuch wiatru szybko ostudził moją determinację.
- Mieliśmy porozmawiać o czymś wesołym, tymczasem non stop wracamy do punktu wyjścia! - Spiorunował mnie wzrokiem. Co za złośliwość losu, wszystko kojarzy się z piorunami w Watasze Elektryczności.
- Dies, - zaczęłam, pierwszy raz zwracając się do niego zdrobnieniem - ja chyba nie potrafię żartować i rozmawiać o czymś wesołym - wyznałam, odwracając wzrok. Gdzieś w oddali migotało światło ogniska, rozpalonego w mojej jaskini.
- Za to potrafisz rozmawiać szczerze - odpowiedział po chwili ciszy, jaka zapadła w ciemnym lesie.
- Dalej dojdę sama - odpowiedziałam wyprzedzając wilka, czułam jego spojrzenie na karku, kiedy mijałam ostatnie drzewa. Zanim wpadłam jak taran do jaskini, w której rozmawiali chłopcy, przystanęłam i spojrzałam przez ramię na stojącego na skraju lasu wilka, osłupiałego i niepewnego. Uśmiechnęłam się szeroko, chcąc dowieść mu, że nie odbiegłam z jego winy. To co nagle we mnie uderzyło, musiało pozostać tajemnicą. Przynajmniej przez kilka chwil.
< Diesel? Beznadziejne i krótkie, ale poprawię się następnym razem >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!