- Zgoda, ale proponowałabym nie teraz. Jesteś po dość wyczerpującej podróży. - Powiedziałam.
- Nie czuję zmęczenia. - Odpowiedział wilk.
- Uparty jesteś. - Pokręciłam głową. - Póki co chciałabym cię doprowadzić do twojej nowej jaskini, żebyś mógł trochę odpocząć. Wiem, nie czujesz się zmęczony, ale zaufaj waderze, ona wie lepiej co dla ciebie dobre. - Zaśmiałam się. - Obiecuję, że powalczę z tobą, ale dziś nawet ja jestem już zmęczona.
- Czym? Przecież takie dystanse to dla ciebie norma, jak mniemam.
- Niby tak... - Westchnęłam, czując, że przegrałam tę wymianę zdań. Spojrzałam na Irand'a.
- No dobrze, to chodźmy już do tej jaskini... - Mruknął.
- Zaraz się przekonamy, czy rzeczywiście nie jesteś taki zmęczony. - Rzuciłam i zaczęłam biec, a po chwili obejrzałam się. - Złap mnie!
Irand ruszył za mną w pościg, ale na połowie dystansu był już wyraźnie zmęczony, ja również zwolniłam biegu, tracąc siłę na utrzymanie pierwotnej szybkości. Wciąż jednak nie odpuszczałam i starałam się biec przynajmniej osiem metrów wilkiem goniącym mnie z wielką zaciętością. Nim się obejrzeliśmy, byliśmy już pod nową jaskinią wilka. Gwałtownie zahamowałam, a wilk ślizgając się po ubitym przeze mnie podłożu, wpadł na mnie.
- Mam cię. - Zaśmiał się, i podał mi łapę, abym mogła wstać, a czynność tą poprzedziło delikatne skinienie głową w mą stronę. W odpowiedzi na gest basiora, dygnęłam lekko i uśmiechnęłam się.
- W tej jaskini będziesz mieszkał. - Powiedziałam i weszłam do środka, a Irand za mną.
- Ładna. - Odparł, rozglądając się. - Dokładnie tak, jak opisała mi Star.
- Cieszę się, że jesteś zadowolony. Cóż, moja misja się skończyła. - Rzekłam i zaczęłam wychodzić, ale coś złapało mnie za łapę i przyciągnęło do siebie. Od basiora dzieliło mnie maksymalnie kilkanaście centymetrów, a moja łapa wciaż znajdowała się w jego uścisku.
- Zobaczymy się jeszcze? - Zapytał, patrząc mi w oczy.
- Jutro. - Odpowiedziałam pewnie. - Pytaj o wykładaną szafirami jaskinię w Dymiących Górach. Mieszkam w niej od dawna, nikt jej ze mną w prawdzie nie dzieli, ale każdy wie, gdzie mieszka jedyna opiekunka. Na pewno ktoś powie ci, jak tam trafić. - Po tych słowach uwolniłam się z uścisku i powoli ruszyłam w stronę wyjścia. - To do jutra.
- Tak, do zobaczenia. - Rzekł wilk, jakby nieobecny.
< Irand? >
- Mam cię. - Zaśmiał się, i podał mi łapę, abym mogła wstać, a czynność tą poprzedziło delikatne skinienie głową w mą stronę. W odpowiedzi na gest basiora, dygnęłam lekko i uśmiechnęłam się.
- W tej jaskini będziesz mieszkał. - Powiedziałam i weszłam do środka, a Irand za mną.
- Ładna. - Odparł, rozglądając się. - Dokładnie tak, jak opisała mi Star.
- Cieszę się, że jesteś zadowolony. Cóż, moja misja się skończyła. - Rzekłam i zaczęłam wychodzić, ale coś złapało mnie za łapę i przyciągnęło do siebie. Od basiora dzieliło mnie maksymalnie kilkanaście centymetrów, a moja łapa wciaż znajdowała się w jego uścisku.
- Zobaczymy się jeszcze? - Zapytał, patrząc mi w oczy.
- Jutro. - Odpowiedziałam pewnie. - Pytaj o wykładaną szafirami jaskinię w Dymiących Górach. Mieszkam w niej od dawna, nikt jej ze mną w prawdzie nie dzieli, ale każdy wie, gdzie mieszka jedyna opiekunka. Na pewno ktoś powie ci, jak tam trafić. - Po tych słowach uwolniłam się z uścisku i powoli ruszyłam w stronę wyjścia. - To do jutra.
- Tak, do zobaczenia. - Rzekł wilk, jakby nieobecny.
< Irand? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!