Stanąłem po ogołoconym wszelkich liści, a na w niektórych miejscach nawet kory, którą czasem zjadały sarny, aby przeżyć, i uważnie obserwowałem, co robi Star. Podniosła ona jakiś niebieski kamień szlachetny, a słońce odbite w jego nieskazitelnej strukturze, oślepiło mnie na chwilę. Byłem prawie pewien, że to szafir, dzięki któremu Star będzie mogła mieć ojca zawsze przy sobie i wezwać go w razie zaistniałej potrzeby. Wzięła kamień w łapy i przyzwała rodziców, którzy pojawili się wraz z delikatnym podmuchem wiatru. Wyglądali, jakby stali na tafli przepięknego jeziora, jakim było Wodne Serce.
- Mamo, tato... - Powiedziała niepewnie, a szmaragdowa łza spłynęła jej po policzku.
- Nie płacz, drogie dziecko. - Rzekła biała wadera imieniem Ginewra i jednym ruchem łapy starła resztki po łzie, nawet nie dotykając twarzy Star.
- Star, moja gwiazdo prosto z nieba, - Przemówił ojciec młodej wilczycy. - nie żyw do mnie urazy. Gdybyś była w tej samej sytuacji co ja, zrobiłabyś to samo. Mam do ciebie wielką, ostatnią prośbę: nie informuj członków watahy o moim odejściu, daj im czas, aby sami zobaczyli, co się stało. Nie wyprawiaj mi pogrzebu, bo nawet nie ma mojego ciała. Nie chciałem umrzeć i być pochowanym jako alfa, przy tłumach płaczących wilków, lecz jako zwykły wilk, który poczuł, że to jego czas.
- R-Rozumiem. - Zająknęła się Star i wyciągnęła łapę w kierunku przezroczystych postaci, które rozpłynęły się na skutek kolejnego, już silniejszego podmuchu wiatru.
- Zawsze będziemy przy tobie. - Rozległ się głos, prosto z nieba. Star z wyrazem przypominającym smutek zmieszany z zaskoczeniem, podeszła do mnie.
- Możemy iść. - Szepnęła, a ja skinąłem głową i ruszyliśmy z powrotem do jej jaskini.
- Chcesz się wygadać? Widać, że męczy cię to od środka. - Zapytałem uprzejmie, kiedy byliśmy już w połowie drogi.
- A o czym tu mówić? I tak nie zrozumiesz jak to jest.
- Rzeczywiście, nigdy nie zrozumiem dokładnie co czujesz, ale chciałbym cię jakoś wesprzeć, by spełnić życzenie twojego ojca.
< Star? Rzeczywiście, to chyba z powodu tej temperatury... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!