Od razu zrozumiałam niepewność Wish. Przecież ledwo co mnie poznała. Miała prawo czuć się nieco niepewnie, każdy je ma. Po chwili odpowiedziałam:
- Nie wiem, czy zauważyłaś, ale...
- Ale? - spytała zażenowana i niepewna.
- Dobrze ci się ze mną rozmawia.
- No tak.
- Dobrze się czujesz w moim towarzystwie.
- Coś w tym jest.
- I pytasz mnie, czy zechcę być twoją przyjaciółką.
- Nie rozumiem do czego dążysz.
- Dążę do tego że jesteś niepewna, przez co nie zauważyłaś, że już nimi jesteśmy.
- Czyli jesteśmy przyjaciółkami?!
- No tak...
- Jakże się cieszę! - krzyknęła uradowana Wish. Ścisnęła mnie tak mocno, że myślałam że mnie udusi. - Och, wybacz.
- Nie ma problemu. Rozumiem twoją radość. Rozumiem cię. - odparłam.
- To co teraz?
- Teraz może idziemy dalej? - zaproponowałam.
- No dobra. To dokąd teraz? - spytała.
- A dokąd byś chciała?
- Sama nie wiem...
- To może jutro? Dziś już jest późno.
- A gdzie będziemy spać? - spytała.
- Chociażby tutaj.
- Tutaj?
- No, a gdzie?
- No nie wiem.
-Tutaj będzie najlepiej.
- Niech będzie. - uśmiechnęła się lekko wadera.
***
Noc była nie najgorsza. Wyspałyśmy się całkiem nieźle. Po obfitym śniadaniu ruszyłyśmy dalej przez tereny.
- Nadal bardzo się cieszę że jesteś moją przyjaciółką.
- Ja też się cieszę. To gdzie idziemy? - spytałam.
- A gdzie proponujesz?
- Mogłybyśmy iść do mnie do jaskini. Zapoznałabym cię z moim partnerem i przyjaciółmi. Oczywiście jeśli chcesz. Więc? - zaproponowałam.
<Wish? Nie mam ci tego za złe. Też pisałam na szybko. Zechcesz dokończyć? Wybacz że takie krótkie, ale zupełny brak weny... następnym razem się bardziej postaram>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!