Burza rozszalała się na dobre, przez co znacznie trudniej było wrócić co jaskini. Szliśmy w ciszy mrużąc oczy i powoli stawiając każdy krok. W efekcie dotarliśmy do jaskini po blisko godzinie. Byliśmy cali przemarznięci i oblepieni śniegiem. Ja rozpaliłam ognisko, a Mirror zajął się przygotowaniem mięsa. Po dłuższej chwili dwa dorodne kawałki udźca jelenia piekły się nad tańczącymi językami ognia. Zjedliśmy osobno nadal siedząc w ciszy. Głównie z mojego powodu. Mirror próbował kilka razy zacząć jakąś rozmowę lecz za każdym razem go ignorowałam dając do zrozumienia, że nie mam na to ochoty. Przez moje problemy ze snem byłam wycieńczona. Ciągle musiałam spać, a efekt zawsze był taki sam... tak również stało się i tym razem. Nie wiedziałam nawet kiedy popadłam w błogi letarg.
- Angel! - Mój krzyk rozszedł się po całej jaskini budząc tym samym mojego współlokatora. Rozglądałam się z przerażeniem analizując każde miejsce, każdy kąt jaskini. Dotarło do mnie, że jestem daleko on mojej rodzinnej watahy, dopiero wtedy gdy basior stanął obok mnie.
- Black... co z tobą? Dobrze się czujesz?
- Tak, nie martw się o mnie. Jutro znajdę sobie inną jaskinię. Jeszcze nie zamieszkaną.
- Dlaczego?
- Już trzeci raz zrywam cię w środku nocy... tak nie może być.
- Wiem, że miałaś straszną przeszłość, nie wiem dokładnie jaką lecz teraz nie jest tak jak było dawniej. Nie mam zamiaru zostawić cię z tym problemem... Chodź.
Wilk wydał rozkaz i podszedł do drzwi, a ja podążyłam za nim. Burza śnieżna ucichła, a ja i Mirror wyszliśmy z jaskini. Zaczął kierować się na północ od naszego miejsca zamieszkania...
- No idziesz? Chcę zabrać cię w jedno miejsce.
Bez słowa ruszyłam za nim. Po raz kolejny szliśmy w ciszy... wlokłam się po śladach basiora rozmyślając nad jego słowami. Może nie był taki zły... może trzeba było dać mu szansę. Z przemyśleń wyrwał mnie śnieg spadający z drzewa, pod którym aktualnie się znajdowałam. W sekundę zostałam cała obsypana białym puchem, a wilk idący przede mną z jakiegoś powodu znalazł się za mną śmiejąc się głośno. Podniosłam na niego wzrok, a gdy tylko to spostrzegł od razu spoważniał.
- Przepraszam, chciałem trochę rozluźnić atmosferę. Nie lubię takiej grobowej ciszy... jeśli cię to uraziło to... - Wypowiedź wilka przerwała rzucona przeze mnie śnieżka trafiająca go idealnie w pysk. Gdy tylko otrząsnął się z tego co wylądowało na całym jego łbie rzucił się w moją stronę. Instynktownie zaczęłam uciekać, rozgrzebując świeżą, białą powłokę. Po kilku sekundach biegu na moim pysku pojawił się uśmiech, a z gardła wydobył głośny śmiech. Tak dawno się nie śmiałam. W chwili gdy basior zrównał się ze mną, przyszedł mi do głowy bardzo głupi pomysł... skoczyłam na niego wywracając się wraz z nim. Przelecieliśmy kilka metrów turlając się w śnieżnym kurzu. W chwili gdy wstaliśmy zarówno ja jak i Mirror otrząchnęliśmy się z białych pozostałości.
- Masz trochę śniegu w grzywce. - Powiedział basior patrząc w moją stronę.
- Gdzie? - Zapytałam rozczesując wciąż zasłaniające oczy włosy.
- Czekaj... - Powiedział sięgając łapą za moje ucho i wyjmując stamtąd grudkę mocno ubitego śniegu. Czułam jak na moich policzkach pojawiają się czerwone rumieńce... na szczęście włosy nadal przysłaniały większość pyska.
- Możesz coś dla mnie zrobić? - Zapytał siadając tuż przede mną.
- Co?
- Zawiń grzywkę za ucho. Chcę zobaczyć jak wyglądasz gdy nie zasłaniasz prawie wszystkiego...
Z lekkim zawahaniem odgarnęłam grzywkę, po czym podniosłam nieśmiały wzrok po raz pierwszy od długiego czasu łapiąc kontakt wzrokowy z basiorem. W jego oczach dostrzegłam taki... błysk. Z nerwów serce zabiło mi trochę mocniej... - Dziękuję. - Powiedział wstając i zmierzając w stronę małej górki, która była przed nami, a zza niej wyłaniała się zielona poświata. Za co dziękował? Przecież coś takiego mógł zobaczyć... bez proszenia o to. Dlaczego poprosił właśnie o to? Ten wilk był dla mnie jedną zagadką. Gdy wyszliśmy na szczyt wspomnianego wcześniej wzniesienia widok zaparł mi dech w piersiach. Piękne wodospady oświetlane aurą zorzy polarnej... ten widok był tak piękny...
- Jak z marzeń. - Wyszeptałam parząc w odległe punkty krajobrazu.
- Nie umiem marzyć.
- Co? Każdy umie. Bredzisz od rzeczy...
- Ja na serio nie umiem. Tak jakbym nie miał wyobraźni...
Po słowach basiora nastała cisza. Długo myślałam nad tym co powiedział... chciałam mu zaufać, ale nie wiedziałam czy on chce mojego zaufania.
- Naucz mnie śnić... a ja nauczę cię marzyć Mirror.
Wilk spojrzał na mnie tajemniczo, po czym odwrócił wzrok.
- Postaram się... spróbuję nauczyć cię śnić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!