wtorek, 18 sierpnia 2015

Od Zoryi - C.D. Genevieve ''Ucieczka, czyli jak tu dotarłam?''


Przyglądałem się waderze.
- Chodźmy dalej - rzekłem bez emocji. Doszliśmy nad jezioro. Wilczyca wciąż roniła łzy. Zarządziłem przerwę. Usiedliśmy pod drzewem. - Czemu nadal płaczesz? - spytałem. Wadera popatrzyła na mnie chwilę.
- Nie widziałam Amaranth od czasu, gdy opuściła rodzinną watahę - wyszeptała. Nie odrywałem od niej wzroku. Zrobiło mi się jej żal. Przysunąłem się do Gen i przytuliłem ją. Schowała mokre od łez oczy w moim futrze. Siedzieliśmy tak przez parę minut.
- Nie płacz... . Skoro spotkałaś siostrę, to powinnaś się cieszyć, a nie płakać. - Rzekłem, przerywając panującą cisze. Gen popatrzyła na mnie i lekko się uśmiechnęła. - Chodźmy, jeszcze dużo do zwiedzania - powiedziałem wstając. Słońce powoli zaczęło zachodzić. - Odprowadzę cię do jaskini - powiedziałem.
- Wiesz gdzie mieszka Amaranth? - spytała Gen.
- Nie, ale zaraz się dowiem - rzekłem i użyłem telepatii. Odnalazłem siostrę Genevieve w jaskini przy Jeziorze Życzeń. Bez wahania ruszyliśmy w tamtym kierunku.

<Gen? Przepraszam, że tak długo i badziewnie, ale kompletny brak weny ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!