raz kolejny głośno przełknąłem ślinę i wyobraziłem sobie, co pomyślą sobie wszyscy w watasze. Naprawdę żywiłem do Star silne uczucie, kochałem ją jak nikogo innego w moim życiu, być może dlatego, że była to moja pierwsza miłość, na całe życie. Nikt oprócz mnie i Star nie znał jednak prawdy i widząc, że zabiegam o względy wadery, zaczynał mieć mnie na oku. W ten sposób prawdopodobnie zyskałem wielu wrogów, jednak teraz tak czy inaczej, wilki musiały mnie zaakceptować chociażby ze względu na Star.
- Dobrze. Niech cały świat przekona się, jak bardzo cię kocham. Nawet, jeżeli wszyscy mnie za to znienawidzą, moje uczucie do ciebie przetrwa wszystko. - Powiedziałem i byłem w stu procentach pewien, że wszystko będzie dobrze. Skoro nasza miłość ma przetrwać wszystko, to kilkadziesiąt wilków nie stanowi żadnej przeszkody ani dla Star, ani dla mnie.
- Bardzo się cieszę. - Uśmiechnęła się moja partnerka, wystawiając na wierzch białe zęby, po czym pociągnęła mnie za grzywę do wyjścia, następnie wdrapując się na dach jaskini i wyjąc głośno, zwołując wilki i informując je, że informacja jest ważna, a obecność obowiązkowa. Jako że od tej pory rządzimy watahą razem, również wszedłem na dach i stałem obok niej, patrząc, jak wilki powoli się zbiegają. Ci, który przybiegli pierwsi już zdążyli się domyśleć o co chodzi. Część wilków uśmiechała się w naszą stronę, inny mierzyli mnie groźnym spojrzeniem, a pozostali patrzyli nic nie wyrażającym wzrokiem i czekali, aż Star zakończy wypowiedź. Z każdym jej słowem denerwowałem się coraz bardziej, błądząc po spojrzeniach wilków i nie wiedząc jak mam się zachować. Byłem tak spięty, że nawet nie słyszałem, co mówiła moja partnerka, jednak wreszcie zauważyłem, że wilki powoli się rozchodzą. - Już po wszystkim. - Uśmiechnęła się do mnie, dotykając łapą mojego policzka. Ze mną nic ci się nie stanie. Tak jak mówiłam, od jutra przejmujesz obowiązki alfy.
- Dobrze, że ty będziesz mogła robić to, co lubisz, podobnie jak ja. - Odparłem. - Jak myślisz, zaakceptują mnie?
- Większość raczej była zadowolona z mojego wyboru, ale na część wilków uważaj. Powiem ci jednak jedno: ze mną nic ci się nie stanie, możesz spać spokojnie... w jaskini alf, rzecz jasna.
- Tak szybko?
- Przecież ty i tak praktycznie tam mieszkasz. - Zaśmiała się. - Poza tym, jesteś alfa, czyż nie?
Uśmiechnąłem się do mojej ukochanej i natychmiast ruszyliśmy w stronę Łąki Snów, skąd wziąłem swoje rzeczy i poszedłem w stronę mojego nowego domu, Kanionu Samotnej Gwiazdy. Czułem, że zaczyna się dla naszej dwójki zupełnie nowe, szczęśliwe życie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!