środa, 26 sierpnia 2015

Od Jay'a - C.D. Amico ''Co ja tu robię?''


- Jay. - Odpowiedziałem spokojnie pochylając głowę po czym zbliżyłem się do basiora. - A ty?
- Jestem Amico. - Powiedział dumnie wilk po krótkim zastanowieniu. - Więc... ty pewnie tutaj mieszkasz, tak?
Spojrzałem na jaskinie za wilkiem. Przestrzenną, wyrytą w skale przez strumień jaskinie, w której środku słychać było obicie wody o skałę. Mógłbym nawet tu mieszkać, tylko, że dostęp do tego miejsca jest dość trudny... dla wilka bez skrzydeł w każdym razie.
- Nie. - Stwierdziłem.
Amico spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- W takim razie dlaczego tu jesteś?
- Jeden - na spacerze, dwa - słyszałem, że dołączył nowy członek. - Odpowiedziałem z uśmiechem.
Przez krótki moment siedzieliśmy w ciszy, zaczęło lekko śnieżyć, spojrzałem w górę, czarne chmury zaczęły się obficie zbierać, wyglądało na to, że dzisiejszej nocy można spodziewać się kolejnej śnieżycy. Znów skierowałem wzrok ku wilkowi.
- Z jakiej watahy tu dotarłeś? - Spytałem, przerywając cisze.
Amico widocznie posmutniał, spuścił głowę.
- Z... z Watahy Mglistej Wyspy... - Odparł po dość długiej przerwie.
Ta odpowiedź trochę mnie zaskoczyła. Jeszcze dokładniej przyjrzałem się szaremu basiorowi. Miałem wrażenie, że oczy kiedyś już widziałem... ale żadna inna cecha wyglądu nie wydawała mi się znajoma, może po prostu odszedł, kiedy byłem szczeniakiem, a może jest tego jakiś bardziej skomplikowany powód.
- Nie pamiętam cię. - Stwierdziłem przechylając głowę.
- Ty też? - Spytał prawie krzycząc z zaskoczenia.
- Mhm - Kiwnąłem głową - Ale nie wydaje mi się, że jestem tam jeszcze mile widziany. 
- Dlaczego nie?
- To długa, nudna historia. - Odparłem - W skrócie, zostałem obwiniony za morderstwo alfy.
Amico wzdrygnął się i spojrzał na mnie z nieco przerażonym wzrokiem.
- A co z tobą? - Zapytałem zaciekawiony.

<Amico?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!