Siedziałam u wyjścia jaskini. Myślałam o Hill'u. Co będzie dalej z nami? Co będzie dalej ze mną. Tego nie mogłam wiedzieć. Miałam nadzieję, że pozostanie mi więcej czasu na to, aby spędzić z nim jeszcze kilka chwil, które zapadną mi w pamięci.
Mój czas miał niedługo dopiec końca. Dowiedziałam się, że choruje. Choroba objawiła się stosunkowo niedawno. Ginewra z początku twierdziła, że to minie, ale gdy objawy się nasiliły, doszła do wniosku, że jest ona śmiertelna. Powoli wyniszczała moje krwinki. Stawałam się coraz słabsza. były dni, kiedy nie mogłam wstać z łóżka. Hill'owi tłumaczyłam, że bardzo mi zimno i jestem śpiąca. Wiem, że nie powinnam go okłamywać, ale co miałam powiedzieć, że jest prawdopodobieństwo, że mogę umrzeć w każdej chwili.
- Selene? - basior położył mi łapę na barku. Odwróciłam łeb, uśmiechając się do niego szeroko. - Chodź do środka, bo się przeziębisz.
Jak zwykle się o mnie martwił. Kochałam go za to. Posłusznie weszłam do ciepłej jaskini. Położyłam się na posłanie. Hill ułożył się tuż obok.
- O czym tak myślałaś? - zapytał, kładąc łeb na swoje łapy. Obserwował mnie uważnie spod czarnych rzęs.
- Nad wszystkim. - mruknęłam. - Jest coś co chciałam ci powiedzieć.
< Hill? Wiem, niezbyt szczęśliwa wiadomość ._. Co na to powiesz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!