Opuściłam jaskinię z wielkim bólem. Nie wiedziałam jak mam się pożegnać z Alone. Mogłam zginąć i ona zdawała sobie z tego sprawę. Chciałam, żeby przy mnie była, ale ona została. Czułam wielki smutek. Zaopiekowała się mną... Dopiero przy niej poczułam, co to znaczy mieć rodzinę.
Kiedy weszłam do mojej jaskini, pierwsze co przykuło moją uwagę to fakt, że była ona czysta. Bardzo mnie to ucieszyło. Kiedy dostrzegłam obraz, wiszący na środku ściany, rozpoznałam na nim siebie i mamę. Czarna wadera czule przytulała szczeniaka o srebrnym odcieniu futra. To musiała być Alone i ja. Nie wytrzymałam. Z oczu zaczęły mi lecieć łzy.
Nagle ktoś mnie objął. Odwróciłam się i wtuliłam się w sierść mojej mamy. Czarne futro wchłaniało moje łzy. Nie wiem ile czasu płakałam, ale czułam, że mam podpuchnięte oczy. Otarłam swoje łzy i spojrzałam w oczy mojej mamy.
- Dziękuje ci, mamo. - szepnęłam wzruszona. Alone uśmiechnęła się.
- Nie ma za co. - odparła. - Chciałam zrobić ci jakiś prezent, w końcu jutro już wyruszasz na wojnę, prawda?
- Mhm. - skinęłam lekko głową. Musiałam teraz z nią się pożegnać. Mogłam nie mieć więcej okazji. - Mamo...
- Tak? - zapytała. Rzuciłam jej się na szyję. Objęła mnie.
- Postaram się wrócić. Obiecuję, a tym razem żegnam się z tobą. - powiedziałam dosyć oficjalnie.
- Wiem, że wrócisz.
***
Tak właśnie spędziłam ostatni dzień z moją mamą... No w sumie, nie ostatni, bo obiecałam, że wrócę. Nie mogłam spać na tym podłożu. Korzenie wbijały mi się w całe ciało, więc wstałam. Przysiadłam sobie na najbliższym w wzgórzu. Księżyc był taki piękny tej nocy. Usiadłam na wzgórzu i zawyłam. Przyłączyły się do mnie inne wilki. Z dalekich krain, które tak dobrze znałam, usłyszałam inne wycia. Wycia wilków, które zostały w watasze. Wśród nich rozpoznałam wycie, Alone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!