Rdza już przeszła przez mój nóż...ach.Mogłem lepiej o niego dbać.W końcu to ostrze ofiarne.Ofiara dla szczęścia...jednego SMUTNEGO wilka mniej.Hahaha...
-Azuma!Hej Azuma!-Usłyszałem głos Alone...Kochałem ją, jednak to imię...takie ponure.
-Tak?-Spytałem cicho się śmiejąc.Musiałem zgrywać przed nią idiotę...Hah...Życie.
-Gdzie byłeś dzisiaj w nocy?-Spytała.Czy ona zawsze musi się o wszystko wypytywać!?
-Hahaha...Jak to gdzie...Hahaha...W mojej jaskini...Hahaha.-Powiedziałem z uśmiechem na pysku.
-Sprawdziłam to.Nie było cię.-Powiedziała.
-Hah...Hahaha...Byłem na przechadzce...Hahaha.-Odpowiedziałem.
-Czemu mi nie powiedziałeś?-Kolejne pytanie.
-Nie...hahaha...chciałem żebyś się martwiła...hahaha.-Odparłem szybko.Zbyt szybko.
-Niebezpieczny morderca grasuje na terenie watahy.-Rzekła niespokojnie.
-Hahaha...morderca?Jestem magicznym wilkiem...Hahaha...Mogę zmienić się w węża lub pająka i polecieć...hahaha...-Odpowiedziałem.
-Co trzymasz w łapach?-Zauwarzyła.
-Bagnet. Hahaha...znalazłem go...hahaha.-Wymigiwałem się.
-Gdzie?-Widziałem, że jest przerażona...podejrzewała coś.
-W lesie.Hahaha.-Mówiłem.To była gra...gra słów.Nie mogłem się zawahać...
-Nie mogłeś go znaleźć w lesie.-Odpowiedziała.
-Czemu?Hahaha...przecież tam go znalazłem.
-Wszystkie magiczne przedmioty które ktoś zgubi w naszym lesie pojawiają się w tajemnej grocie Alf...
-On nie jest magiczny...hahaha.
-Jest.Hikari!-Zawołała.
Zza jej pleców wyszła mała wilczyca.
-Wyczula magię dochodzącą z tego miejsca.-Wilczyca pokiwała głową na znak, że pochodzi od noża.
-Hahaha...Mała głupiutka szczeniara...Hahaha. Nie wie co mówi...hahaha.Ten nóż nie jest...hahaha...przeklęty.-Warknąłem.
-Jest.Ma zatruwać.Jest umoczony w jadzie magicznego węża.Od tego jadu rany się nie goją.Zatrzymuje krzepnięcie krwi.Od tego jadu umarła Mikasa...-Powiedziała Hikari niewzruszona.
<Alone?Komu wierzysz...hahaha...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!