Była północ. Chciałam się wybiegać. Wyszłam na zewnątrz ze swojej jaskini. Moje oczy świeciły na piękny, żółty kolor, a ja nie potrzebowałam światła, bo moje łapy świeciły. Weszłam głęboko w las. Zaczął się szaleńczy bieg, cały czas śpiewałam.
Stanęłam na klifie, gdzie słońce wschodziło. To był piękny widok...
Poczułam że ktoś stoi obok mnie. To był Peeta. W moich oczach zbierały się łzy.
Powiedziałam do niego jednym tchem.
- Peeta, przepraszam cię!
I rzuciłam mu się w ramiona. Ten odpowiedział:
- ...
< Peeta? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!