Odpowiedziałam na jej uścisk, oplatając łapami jej wąską sylwetkę, którą tak dobrze znałem. Chociaż tyle mogłem dla niej zrobić, kiedy złamałem jej serce. Nie byłem z tego powodu dumny, a tym bardziej szczęśliwy. Uczucia rosną, a w pewnym momencie gasną. Tak było w moim przypadku. Niestety Ami jeszcze mnie kochała.
- Ty nie musisz mnie za nic przepraszać. - mruknąłem, gładząc jej futro. Wadera zaczęła płakać. Przypomniał mi się ten sam scenariusz. Tak samo było wtedy, kiedy przytuliłem ją po tym jak Zuko ją odrzucił. Niestety ja zakończyłem ten rozdział.
- To moja wina, że przestałeś mnie kochać! - wmawiała sobie. W jej oczach widziałem tylu bólu. Sam wiedziałem co to znaczy odrzucenie. Nienawidziłem tego uczucia.
- Nie. - zaprzeczyłem spokojnie. - Słyszałem, że Blaze, Silver i Gold nas opuścili. - szepnąłem. - To moja wina?
- Nie wiem. - odparła. Bolało mnie to, że moje dzieci odeszły. Został mi tylko Bursztyn i dwie córki: Ruby i Tundra. Wiedziałem, że one już o tym wiedzą.
- Ami... - zacząłem łagodnie. - Musimy zacząć nowe życie... Jednak osobno. - westchnąłem. Wadera skinęła głową, uśmiechając się przez łzy.
- Ty, Peeta na pewno kogoś znajdziesz. W końcu masz do wyboru, aż trzy wadery. - zaśmiała się. Parsknąłem.
- Racja, a ty? - zapytałem.
- Powiedzmy...
- To dobrze. Ja w każdym razie jeszcze odczekam. Muszę poukładać sobie własne sprawy. - rzekłem. Ami przytaknęła. Kiedy patrzyłem tak w jej oczy. Widziałem w nich nową iskrę. To nie była już tamta wilczyca, którą znałem. Narodziła się nowa, silna wadera.
- Mam prośbę. - zaczęła, lekko czerwona. - Możesz mnie ostatni raz pocałować? - zapytała. Zawahałem się, lecz po chwili pochyliłem się i ucałowałem jej wargi. To był nasz pożegnalny pocałunek. Kiedy zamierzałem zostawić ją samą, powiedziała:
- Tylko proszę cię, wróć z tej wojny cały. Nie chcę cię stracić.
- Wrócę. - uśmiechnąłem się. Wiedziałem, że wrócę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!