poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Tiny - Jak tu dotarłam?

Gdy byłam małym wilczkiem obchodziliśmy święta. Miałam czapeczkę mikołaja, a w pysku małą laskę mięsną. Miałam wtedy chyba... hm... 5 miesięcy. Dobrze nie pamiętam mojej rodziny. Wszyscy spaliśmy w jaskini Alf. Wtedy wszystko się zaczęło. Moja matka z ojcem chcieli zrobić nam niespodziankę... Nie udało się... Zostali zabici przez Czarnego Wilka. To mój odwieczny wróg. Nienawidzę ich z całego serca! rankiem byłyśmy wygłodzone. Służąca nie dawała rady. Była zmęczona i starsza od rodziców. Samotna i nie ufna. Opowiadała nam bajki, w które nikt nie chciał wierzyć. Oprócz mnie. Pamiętam jak opowiadała historię miłosną. Ta historia była przepiękna... Służąc oddała nas do wujka Sama. Był dobry, potem się zmienił. W tym czasie na królestwo napadł Czarny Wilk i jego banda 100 złych wilków. Nie zapomnę, że są oni poetami... Wujcio dobra rada jak zawsze bierze pod łapkę. Wujek był zawsze dobry, ale zwariował pod wpływem pieniędzy, które były nasze. Na nasze utrzymanie. Panna Lust (bo tak miała na imię służąca) dała mu 500.000 sreber. Oszalał. Jeśli coś chciałyśmy wydać... Nie mogłyśmy! A to przecież nasze pieniądze. Gdy coś kupiłyśmy bił nas. Siostry i bracia chowali mnie i Lucka w skrzynkę. Wiklinowej skrzynce. Lucek to mój ... to znaczy był to mój trochę starszy brat. Tak jak ja był za słaby, by być bitym kołczanem, łapą z pazurami czy nie wiem czym to wyglądało trochę jak pasmo mięsa... Gdy dotarł już do kości przestawał. Siostry i bracia chodzili obolali całe dnie. Nocą zaś nie mogli spać... Gdy zabił Erlę... Zrozumiał ... Puścił nas w świat, ale ja nie chciałam... Oddał mnie tu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!