Najbardziej co mnie bolało to fakt, że Populisa już przy mnie nie było. Wyruszył z innymi wilkami trochę wcześniej, aby przygotować strategię. Pozostałe wilki cieszyły się ostatnimi chwilami z ich członkami rodziny. Z moich oczu spadła łza. Zacisnęłam oczy z bólu, szeptając:
- Populis.
- Believe, spokojnie. - uspokajała mnie Ginewra, kładąc mi łapę na głowie. Nigdy nie czułam takiego bólu fizycznego. Może dlatego, że to była moja pierwsza ciąża? Nie miałam pojęcia.
- Postaram się. - uśmiechnęłam się. Musiałam teraz skupić się na moich dzieciach. To było w tej chwili najważniejsze. Teraz to one mnie potrzebowały.
Narodziny trwały długo. Polało się też sporo krwi. To było naturalne - dopiero Ginewra mi to uświadomiła, bo zaczęłam wtedy panikować, myśląc, że coś się stało dzieciom.
Kiedy zobaczyłam jak trzy niewinne kuleczki leżały obok mnie, przygarnęłam je do siebie. Dwie córeczki i synek. To dla nich musiałam teraz żyć. Kiedy troje par oczu spojrzało w moje, rozpłakałam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!