Ból był okropny ... gdy tylko pioruny ustały upadłem na ziemię ... Moja przeciwniczka nie wiedziała jednak jednego : Wraz ze wzrostem bólu staję się bardziej chętny do walki . Ostatkiem sił podniosłem się co wyraźnie zszokowało waderę .
-Fajna moc ... ale znam lepsze sztuczki .
Po tych słowach pojawiłem się za jej plecami . Zadałem jej kilka ciosów . Po chwili znowu przeniosłem się za nią . Podciąłem jej łapy i wskoczyłem na grzbiet . Uderzyłem ją dra wazy w bok po czym skoczyłem do tyłu . Wadera trochę wstawała ale w końcu się podniosła . Nie czekałem ... kolejny skok i kolejny cios . Gdy wadera leżała na boku podszedłem do niej i wyciągnąłem z niej duszę ... ale nie do końca .
-Widzisz to ? Pytam się czy widzisz ?!
-Co to jest ...
-To twoja dusza ... mogę cię zabić ale tego nie zrobię .
-Darujesz mi ?
-Podejrzewam , ze będę tego żałował ale tak .
Po tym jak duch wrócił do ciała wadery ta rzuciła się na mnie i skutecznie trafiła .
Znowu staliśmy naprzeciwko siebie tylko teraz oboje byliśmy wyczerpani .
< Smile ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!