- Nie. - mruknęłam szybko w odpowiedzi. Poczułam się trochę słabiej niż wcześniej. Mój żywioł szalał. Mówił mi, żebym jak najdalej odeszła od tego wilka. Jednak zignorowałam to i ruszyłam dalej, uważając, aby nie patrzeć na niego. Kiedy zaglądałam w jego oczy, czułam się tak, jakby badał moją duszę albo nawet czytał w myślach.
- Od dawna należysz do watahy? - zapytał nagle. Zawahałam się.
- Nie dłużej niż ty. - odparłam w odpowiedzi. Wilk coś powiedział pod nosem. Skupiłam swoje myśli na czymś innym, bardziej radosnym. Mój umysł przywołał wspomnienia z przeszłości, kiedy to żyłam w Fairy Tail razem z rodzicami. Pamiętałam te piękne tereny. Niezwykłe drzewa. Smak owoców. Zapach kwiatów. To wszystko było tylko dla mnie i dla rodziców, dopóki oni, a potem ja nie opuściliśmy krainy. Zastanawiałam się, czy ktoś wstąpił tam zamiast nas. Nie wiedziałam, bo już nie mogłam wrócić do tej krainy. Można było z niej wyjść, ale nigdy nie można było wrócić. Doskonale zdawałam sobie z tego sprawę, opuszczając ją.
Nagle poczułam kolejne ukłucie. Zakręciło mi się w głowie. Całe szczęście, że złapałam się pobliskiego drzewa. Zorya podszedł bliżej.
- Destiny, na pewno nic ci nie jest? - zapytał. Uśmiechnęłam się lekko.
- Nie. Po prostu trochę źle się czuję. - mruknęłam. Zorya nie uwierzył mi.
- Powiedź prawdę. - nakazał. Spuściłam wzrok. Naprawdę nie mogłam patrzeć dłużej w jego oczy niż kilka sekund.
- Posiadasz żywioł Mroku? - zapytałam. Zorya skinął głową. - Widzisz, a ja mam Światło, czyli przeciwieństwo. Moje ciało reaguje ostrzegawczo, wyczuwa wilka z tym żywiołem, więc dlatego źle się czuję, ale nie przejmuj się tym. - wytłumaczyłam. Zebrałam w sobie resztkę sił. - To może teraz chodźmy nad rzekę Condos, która znajduje się w głębi jaskini, a może wolisz Wiecznie Zimowy Szczyt? - zapytałam.
< Zorya? Co wolisz? Wena powoli powraca ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!